WRYYYYYYYYYYYYY!

Onion

"Mija kolejny tydzień, a wy wciąż nie jesteście w stanie znaleźć tego chłopaka? Do ciężkiej cholery za co wam płaci król? Czy wy myślicie, że mam pójść do Kramera, zapukać do jego drzwi i spytać się czy nie widział przypadkiem grupy 3 osób?!"
- sierżant Torus Applemist

Dinin

"Nie ma co pochylać się nad biednym fircykiem, litować się nie trzeba. Ledwie z łóżka wstał a już chojraka zgrywa. Jego pomysł na drużynę też się zmienił odkąd musi wydawać swoje pieniądze na nas... A to ja jestem zimnym materialistą sprzedającym innych za mieszek tytoniu"

Randall, daleki od dobrego samopoczucia

Onion

"Mówiłem, żebyś go przestał nie doceniać. W pojedynkę może i jest łatwym celem, ale mając dwójkę zabijaków u boku, stał się śmiertelnie niebezpieczny... Całe szczęście rozwalili ci łeb, zanim zdążyłeś cokolwiek mu powiedzieć."
- ????

Ghostwalker

"Wciąż przed oczami staje mi moje dzieciństwo w domu, odwiedziny krewnych i przyjaciół, ta atmosfera przyjaźni. Ten smak władzy, kiedy dorastałem. To ciepłe poczucie bezczelności i bezpieczeństwa.
Dom Tharask, moja rodzina.
Teraz znamię pali mnie żywym ogniem, przypominając, jak ciężko będzie mi się ukryć. Musiałem stać się zdrajcą, by pokonać zdrajców i odkryć brudy mojego domu.
I wcale nie czuję się przez to bohaterem. Wcale."

- przemyślenia Erwandira podczas nocnej warty, próbującego ukryć spływającą po policzku łzę

Dinin

"Wystraszył się jak cholera. W sumie nie tyle robactwa macającego go we śnie co burdelu we własnym gnieździe. Cóż, grupy bogactwa i władzy zawsze skupiały nieciekawych ludzi."

Randall, mocno niewyspany

Onion

"Synu w co ty się wpakowałeś? Okaleczenia, bójki, zabójstwa... Wyglądasz jakbyś wyszedł z piekła... Garrick Greywolf? Czy rzeczywiście on dybie na życie króla? Czy to możliwe, że zabił Vannatha d'Tharask? Nigdy nie spodziewałem się, że wpadniesz w taką intrygę... Mam nadzieję, że uda ci się z niej wyjść cało. Jeżeli czegokolwiek byś potrzebował możesz zawsze u nas znaleźć oparcie."
- Siegfried Lyntar d'Tharask

Ghostwalker

"Pierwsze poważne śledztwo- zawieszone z braku dowodów. To tyle jeśli chodzi o Twoja karierę maga-detektywa, panie Tharask. I co teraz?"

- Erwandir

Horned

"Mam wrażenie że ten problem z rozwiązaniem tej zagadki wynikł z mojego braku wyczucia mocy. A konkretnie z powodu zabicia jednego z podejrzanych.
Czuję się z tego powodu trochę winny. Sprawa utknęła w martwym punkcie i została zakończona. Teraz mamy trochę więcej czasu dla siebie może pomogę mu rozwiązać jakieś prostsze zadania"

- Abakus -

Onion

"Erwandir ściągnął przemoczony płaszcz i wszedł do holu Uniwersytetu Morgrave. Po kilku upalnych tygodniach, do Khorvaire przybyły ogromne ulewy. Czarodziej udał się do biura niejakiego doktora Tigricka.
- Dokumenty proszę, a co takie przemoczone? Jasna cholera młodzież w tych czasach - zaczął ględzić siwiejący mężczyzna za biurkiem, biorąc do rąk dokumenty Erwandira. - Dom Tharask tak? Proszę wypełnić te 4 podania i podpisać umowę o tym, że nie ponosimy odpowiedzialności za szkody fizyczne i psychiczne, a później udać się z tym...
- Daj mu spokój Tigrick - zza pleców Erwandira rozległ się stanowczy kobiecy głos - znam go, oszczędź papierkowej roboty, ja to załatwię a ty idź sobie pyknij jakąś fajkę bo reumatyzm daje ci się we znaki.
Erwandir odwrócił się i zobaczył kapitan Valerie, tutejszą szefową straży, której niegdyś uratował życie. Jak zwykle była ubrana w swój wojskowy uniform, posrebrzaną kolczugę i coś co mogło przypominać kolczą suknię. Erwandir westchnął patrząc się na jej surową, acz piękną twarz. Valerie skinęła głową i obydwoje ruszyli do jej biura.
***
- Hmm Xendrik tak? Życie w enklawie się znudziło?
- No widzisz moja droga, należy się rozwijać, szczególnie jak się jest oficjalnie jednym z lepszych detektywów w Sharn - zaczął Erwandir
- Rozumiem - uśmiechnęła się Valerie - dokończę tą papierkową robotę i przyłączę cię do jakiegoś porządnego zespołu.... - Valerie spojrzała w swe zapiski - myślę, że Franke Deneith będzie najlepszym wyborem dla ciebie. Ostatnio z ich grupy odszedł mag i poszukują jakiegoś arkanisty. Tylko uważaj na Celestę - to żona Frankego.
- Oczywiście - powiedział Erwandir, w duchu czując się jednak rozczarowanym
- A tak poza tym co robiłeś przez te kilka miesięcy?
***
Statek wypływał z Sharnijskiego portu, Erwandir stojący na rufie spoglądał w oddalające się Miasto Wież. Po kilkunastu minutach widać było tylko najwyższe z budowli. Wkrótce zza horyzontem zniknął jakikolwiek skrawek ziemi. Xen'drik było coraz bliżej...

Ghostwalker

"To jest takie dziwne... Widzieć w nocy niemal jak w dzień! Powinienem dziękować czy zacząć się martwić? "

- Erwandir przyzwyczajający się do nowego wzroku

Onion

"Wszczep. Żywy roślinny wszczep! Jeżeli uda mi się go zbadać i potwierdzić moją teorię, będzie to przełomowe odkrycie!"
- Elena

Dinin

"Zawiało go aż do Xendrik, kto by pomyślał. Polazł sobie do dżungli aż mu coś do oka wpadło... i to ja jestem wariatem, świrem i w ogóle nie wiem na co się porywam"

Randall, z wieczną dezaprobatą

Onion

"Tylko tego nam brakowało, niespotykane emanacje mocy Smoczego Znamienia i jakiś detektyw z innego domu. W dodatku strasznie butny."
- przemyślenia arbitra Ironfire'a

Ghostwalker

"Wystarczyło tylko sięgnąć, by spojrzeniem zmieniać świat...
Ciekawe, co takieog zobaczyła tam ta elfka..."

- Erwandir, po szaleńczej przygodzie

Dinin

"No i kto by pomyślał... ten człowiek zaryzykował dla mnie więcej niż ktokolwiek inny od czasu zakończenia wojny. Tylko teraz trzeba nas z tego gówna wykopać... "

Randall, zamyślony jak rzadko kiedy

Kerio

"Co za Buc! Paniczyk z dobrego domciu w końcu wyszedł i myśli ,ze wie wszystko i o wszystkich. Swój nos trzymaj ode mnie z dala. "
- pierwsze wrażenie Eleonor

"W następnym życiu na bank będzie paladynem"
- Eleonor patrząc na "poświęcenie" Erwandira

Ghostwalker

"Mam skrupuły? Może. Albo po prostu uważam, że łamanie kości nie jest najlepszą formą zarobku dla ukrywających się..."

"Bal, phi. Ledwo spotkanie towarzyskie ludzi z wybujałym ego."

- Erwandir

Onion

"Minął już miesiąc odkąd poszukuje tego detetktywa, a wszystkie znane mi źródła mówią, że na pewno przeżył tą katastrofę... Mam nadzieję, że prędzej czy później podwinie mu się noga."
- arbiter Ironfire

"Trafił swój na swego. Jednakże w tym mieście to ja mam przewagę."
- krótka myśl, która przemknęła Derekowi na temat rywalizacji z Erwandirem

Onion

"A jednak udało mu się opanować to zaklęcie. Szczerze przyznam, że jestem bardzo zdziwiony"
- Kastore, król gargulców

"Jeszcze się policzymy Erwandirze. Dom Tharashk nie jest bez skazy, tak jak uważasz, gdyby nie osoby takie jak ja, już dawno zostalibyśmy podnóżkiem jakiegoś władcy... Świat nie jest czarny i biały.
- Garrick Greywolf d'Tharashk

Onion

" Jakże DROGI PANIE Erwandirze. Bardzo się cieszę, że zechciał pan przysłać swego opierzonego posłańca w me skromne progi i zaoferować mi jakże nielichy wywiad. Mam tylko nadzieję, że tym razem pan Erwandir nie próbuje ze mnie zrobić Thrańskiego osła. Oczywiście, że bardzo chętnie przeprowadzę wywiad z tak utalentowaną osobą o jakiej pan wspomniał. Czekam codziennie w redakcji Sharnijskiej Gazety w godzinach od 10 do 16.

Z całym szacunkiem,
Crudey Swift"

Dinin

"Gość ma tupet, naskakiwać na moją kuzynkę w sekundy po jej przebudzeniu. Z początku myślałem że on po prostu nie chce być taktowny, teraz skłaniam się ku temu że jest to po prostu poza jego możliwościami. Trudno, nie przyjaźnimy się przecież ze względu na nasze nienaganne maniery"

Randall, lekko zażenowany

Horned

" Powiedział bym że się nie zmienił, jednak muszę stwierdzić że tak i to bardzo. Jego odwaga zakrawa o heroiczną głupotę a maniery ma podobne do Orczego barda. Jednak jest cholernie sprytny, jeszcze sprytniejszy nie przedtem. Mało tego... zadaje się z istotami które mają moc wychodzącą po za moje wyobrażenie. A to oznacza, że zmiana zachowania jest wymuszona przez nowe towarzystwo. Tak czy inaczej cieszę się że żyje."

-Abakus- podczas rozprawy w sądzie