WRYYYYYYYYYYYYY!

Horned · Wysłany: Pią 18:00, 12 Mar 2010 Temat postu:

" Dzięki niemu ubiliśmy już chyba ostatniego przeciwnika... to znaczy jak na razie. Najlepsze z tego jest to że ciągle mu mało z tym co robi na polu bitwy. Czasami zastanawiam się czego jeszcze musi dokonać by uznał że mu starczy tych zdolności bojowych. Swoją drogą jest niewdzięczny, ani razu nie podziękował za te jak to on to nazwa sztuczki. Tak czy inaczej lubię bydlaka i mam zamiar zginąć u jego boku. Aha i dług spłacony uratowałem mu życie ale on myśli że to w standardzie mam."

-Abakus-

Onion · Wysłany: Pią 20:38, 12 Mar 2010 Temat postu:

"Heh, kolejna niespokojna dusza po wojnie. On to ma dobrze, na wojnie walczył i wykonywał tylko rozkazy. Teraz może walczyć dalej. Tesknię do czasów, kiedy byłem zwykłym wojakiem. Teraz nic już nie zostało poza paroma orderami, i garścią złotych monet na pocieszenie...
- kapitan Dukanthir w pociągu

"Moja magiczna osłona! Jak on to zrobił?!"
- jeden z braci Zarya, moment po uderzeniu Randalla, a moment przed uderzeniem Gordona

"Uczymy się, hm?"
- krótki komentarz Gordona, po widoku Randalla w walce

Dinin · Wysłany: Sob 0:25, 13 Mar 2010 Temat postu:

"Ledwo żyję, tym razem naprawdę. Dawno nikt mi tak nie złoił skóry. Chociażby tamten elf, w pojedynkę nie miałbym z nim szans. Podobnie Talbron, czymkolwiek był. Zazwyczaj problemy z przeciwnikami polegały na jego liczebności, tym razem to my musieliśmy obłazić ich całą bandą.

Cholera, tyle już za mną a tak mało umiem. Jeśli tak wygląda wykonanie pierwszego zadania dla domu Tharashk to przed następnym trzeba opracować parę nowych manewrów. Ten zaprezentowany przez Gordona z pewnością nie leży poza moimi możliwościami, gdyby jeszcze do tego zwiększyć impet uderzenia... Trzeba to przećwiczyć, ale z pewnością nie dzisiaj"

Randall, przemyślenia przed snem

Ghostwalker · Wysłany: Sob 15:08, 13 Mar 2010 Temat postu:

"Różni się od tych wszystkich arystokratów, których znałem z Domu. Ale wydaje mi sie, że jakoś sie dogadujemy, a jego wady mogę znieść.
No, może poza produkowaniem większej ilości dymu niż kominy dzielnicy przemysłowej.
I tym żądaniem podwyżki co chwilę, niedługo zacznę podejrzewać, że trzyma się mnie tylko w celach zarobkowych, a nie będąc pod wrażeniem mojej wspaniałej osobowości."

- Erwandir, z półuśmiechem bawiący się różdką pocisków

Horned · Wysłany: Nie 14:56, 21 Mar 2010 Temat postu:

"Nowe buty, nowa zbroja oraz rękawice i pas. Wszytko to byś jeszcze szybciej, wścieklej, widowiskowo rozpruwał wrogów na polu bitwy."

- Abakus - myśli podczas wyręczania

"Chuja się przydało to wszystko, zbroja dziurawa jak sito, buty chyba w spierdalaniu się przydały, rękawice nie aktywne. Kurwa co ja mam mu wmontować by facet zaczął mordować na poważnie? A może trafiliśmy na takich kozaków że nie mam powodu do zmartwień? "

- Abakus po "jeździe na dwa baty"

Onion · Wysłany: Pon 0:11, 22 Mar 2010 Temat postu:

"Walcz tak jak on kupo żelastwa! Widziałeś co on zrobił z tym gównojadem? Do ciężkiej cholery czemu nie jestem dwuręcznym mieczem w łapach tego rzeźnika!"
- myśli Sukaba w czasie walki z otyughami

Dinin · Wysłany: Pon 11:48, 22 Mar 2010 Temat postu:

"Zwiększyć impet uderzenia wyskokiem, opuścić gardę, przenieść środek ciężkości... Ciekawe jak wytrzymają to nadgarstki."

Randall, w cuchnących kanałach, ostatni raz powtarzając w pamięci nowo wyuczony manewr

"Kolejny siepacz prawdopodobnie przerastający mnie umiejętnościami a z pewnością orężem... nie popadam w samozachwyt ale takich ludzi nie ma chyba na każdym rogu, ich usługi swoje kosztują. Wychodzi na to, że z poważnego gówna związanego z tą skrzynką wpadliśmy jeszcze głębiej..."

Randall, analizując walkę w pamięci

Ghostwalker · Wysłany: Pon 21:29, 22 Mar 2010 Temat postu:

"No, no, no. Większy miecz- większe kłopoty. Randall wygląda, jakby ktoś mu nadepnął na odcisk."

- Erwandir, wspominając pojedynek

Woocash · Wysłany: Pią 8:22, 26 Mar 2010 Temat postu:

"Jak zwykle to on zawsze miał największe szanse wyjść z tej walki cało. Nigdy już nie będę wpychał się przed niego do walki kontaktowej, on jest w tym zdecydowanie lepszy.

- Shakku, wracając z Abakusem do domu po bitwie

"Przeszedł przez niego! A niech mnie Randall, już nigdy nie podkradnę Ci jedzenia z talerza jak nie patrzysz. Jeden Shakku wystarczy, po co robić z niego dwóch. Swoją drogą uwielbiam te pieczone ziemniaczki, no nie mogłem się oprzeć."

- Shakku do siebie, wychodząc z kanału

Onion · Wysłany: Sob 22:34, 27 Mar 2010 Temat postu:

"Najemnicy... do takich przemawia tylko jedno: pieniądzę. Całe szczęście tego mamy pod dostatkiem. A jeśli mamy więcej szczęścia to to może być jeden z tych honorowych najemników... Cholera chyba mam zbyt duże nadzieje"
Kor ir'Wynarn - brat króla oraz jego doradca

"Sir Randall - rycerz drżących sztućców. Cóż synu następnym razem musisz jakoś bardziej składnie kłamać swoim rodzicielom"
- Siegfried Lyntar d'Tharashk

Ghostwalker · Wysłany: Pon 0:29, 29 Mar 2010 Temat postu:

"Dziwne, ale wydaje się, że coś zmieniło się w jego zachowaniu względem mnie..."

- Erwandir, patrząc na Randalla pomagającego mu wybrać fajkę

Dinin · Wysłany: Wto 17:58, 30 Mar 2010 Temat postu:

"Ehh, cholera. Uratowaliśmy króla.Śmiechu warte, parę lat temu z chęcią sam bym go wykończył... i całą jego pieprzoną rodzinkę też. Czas jednak swoje robi.

Randall, ponownie ledwo żywy

"Marnotrawstwo, naprawdę. Tyle niewykorzystanej siły po szarży się marnuje... połowa idzie w powietrze, kiedy można by ją wykorzystać w następnych uderzeniach. Kończąc uderzenie obrotem ostrza za plecy można przedłużyć impet na następny cios...

Randall, paląc fajkę i gapiąc się w sufit

Horned · Wysłany: Wto 19:30, 30 Mar 2010 Temat postu:

" Ja i Randall w dużej ilości spraw mamy podobny pogląd, zwłaszcza życia, śmierci i wojny. Smutne jest że tylko na płaszczyznach tak brutalnych doskonale dogaduję się z ludźmi. Widzę w tym człowieku mojego przyjaciela. Walcząc u jego boku niczego się nie boję. Ja uratuje jego on uratuje mnie. Śmierć przy nim to kolejna osoba do tańca."

- Abakus -

Ghostwalker

"Ciekawe, czy wszystkie jego ideały poszły z dymem w dniu zagłady Cyre?"

- Erwandir

Horned

" Powalił tylu ludzi, orków, bestii jest jednym z tych wojowników o których śmiało można pisać już legendy. Randal niezwyciężony."

- Abakus -

Dinin

"Za łatwo mnie złapać, zdecydowanie za łatwo. Para silnych ramion wystarcza by wybić mi z rąk najmocniejsze argumenty w boju... Ciekawe ile dom Deneith bierze za szkolenia"

Randall, prawie zjedzony przez owoce morza

Onion

"Co ta wojna robi z ludźmi?"
- zasmucona kurtyzana

"Jakby zdjał tą puszkę z siebie to bym go pokonał. Z takimi zabawkami jak on ma, to każdego dałbym radę powalić"
- pewien wkurwiony ork

"O sorry..."
- zdezorientowany Kirk, po tym jak Randall zabił mu 2 ludzi w trakcie nieporozumienia

Ghostwalker

"Zaczynam się przyzwyczajać do tego osiłka. Może jeszcze coś z niego będzie..."

- Erwandir, zadowolony z przedstawienia "Bogaty panicz i zabijaka wchodzą do baru"

Dinin

"Starzeję się chyba i miewam skrupuły. Jeszcze nie tak dawno rozpłatałbym tego orka a teraz tak się z nim cackałem. Następnym razem nie będę taki wspaniałomyślny i po prostu go rozsiekam"

Randall, zadziwiając sam siebie

Ghostwalker

"Ten śmierdzący tytoniem osiłek z jakiegoś powodu staje się mi bliższy niż banda arystokratów, których miałem okazje poznać."

- Erwandir

Dinin

"Kurwa mać. Dom Cannith zniszczył mój świat... chuja mnie obchodzi, że przypadkiem. Ich głowy też polecą przypadkiem."

Randall, bliski odnalezienia konkretnego celu swojego dalszego życia

Horned

"Prawdziwy przyjaciel. Pomógł mi odnaleźć tego czego tak bardzo mi brakowało. Znosił moje zachowania kiedy byłem zagubiony. Jestem mu wdzięczny za wszystko! Teraz kiedy jestem kompletny udam się tam gdzie on by walczyć lub żyć i ginąć u jego boku..."

-Abakus- patrząc na odpoczywającego Randalla

Onion

Dinin

"Ciekawe, młot. Na tyle naładowany magią, że prawie po oczach świeci. Będzie to wymagało ode mnie innej techniki walki ale powinienem sobie poradzić, wszak zwykły topór wystarczył na ten mithrillowy kubeł na śmieci."

Randall, oparty o nowe narzędzie mordu

Ghostwalker

"Cholera, on się starzeje czy też mu śrubki podmienili? Najbliżsi ludzie?
Jakiś tydzień temu sprzedałby mnie za worek tytoniu!"

- Erwandir zszokwoany po wyznaniu Randalla