WRYYYYYYYYYYYYY!

Ghostwalker · Wysłany: Pią 1:16, 21 Mar 2014 Temat postu: Andy Silverleaf d'Jorasco

"Kto pozwolił temu pajacowi z lasu studiować medycynę? Wygląda, jakby dopiero oderwali go od dinozaura! Gwarantuję wam, znamię niewiele mu pomoże, na tej akademii potrzeba talentu i umysłu!"
- dr Hugo Illdi d'Jorasco

"Jak to wyróżnienie? Jak to pierścień z symbolem za osiągnięcia? Jasna cholera, on chodził na zajęcia z dmuchawką i piórami we włosach. Protestuję, Panowie, protestuję!
- dr Hugo Illdi d'Jorasco

"Cóż, wygląda na to, że ktoś chciał przyspieszyć awans panów kosztem. Bardzo przemyślnie podana trucizna, przyprawy prawie stłumiły smak. Na szczęście przypadkowo wlałem odtrutkę do zupy. Kto to zrobił?
Może ten pan, który jako jedyny nie jadł zupy, wymawiając się alergią na pieczarki? Tak, ten który właśnie ucieka z restauracji..."
- Andy Silverleaf, kolejne zadanie wykonane

Ghostwalker · Wysłany: Pią 1:34, 21 Mar 2014 Temat postu:

Zielonooki niziołek, o kolorowych włosach, zawsze wzbudzał zdziwienie, pośród szanownej braci naukowej Akademii Medycznej Jorasco. Ale tolerowano go, ze względu na niesamowite umiejętności, zwłaszcza w dziedzinie trucizn i diagnozowania niecodziennych chorób.
Ma wiele kolczyków, nosi się jak łotr z dolnego Sharn, a poza znamieniem posiada również wiele tatuaży. Nauczono się go obawiać, bo mimo, że jest słaby, wie także wiele o słabościach innych.
Zajmuje się głównie rozwiązywaniem zagadek detektywistycznych, leczenie traktując po macoszemu, czym zapewne rozczarowałby swoich profesorów...
... gdyby nie to, że z ulgą nie witają go w spokojnych teraz murach Akademii.

-Andy, opis

Cup-A-Tea · Wysłany: Sob 19:48, 22 Mar 2014 Temat postu:

"Dziwny... naprawdę dziwny. Niby doktor...lekarz znaczy się, a wygląda jak zbir."

Gilbert Del Pinkerton - pierwsza myśl

"Tak... Naprawdę dziwny...Niby lekarz, a zna się na truciznach...Chwila, Bob czy mam jeszcze antytoksynę? Aha... jest. To jesteśmy bezpieczni!"

...rozmyślania w czasie podróży statkiem powietrznym...

"Hmm...Lekarz, wygląda jak zbir, zachowuje się także jak zbir(nie wolno obrażać lokalnych, przecież jesteśmy gośćmi). A co to - znamię smoczego domu, na dodatek Jorasco?... Co to jest za broń?"

Gilbert i same znaki zapytania o niziołczego towarzysza

God himself · Wysłany: Wto 21:34, 25 Mar 2014 Temat postu:

Zastępowany, może nawet bezużyteczny
Hope, mentalne notatki przy pierwszym spotkaniu.

Akceptowalnie efektywny
Hope, mentalne notatki po walce z niedziwiedziami

Dinin · Wysłany: Śro 19:14, 26 Mar 2014 Temat postu:

"Ekstrawagancki przedstawiciel smoczego domu. Fryzura, tatuaże oraz biżuteria wyraźnie wyróżniają go z tłumu. Celowo łamie liczne konwenanse, prawdopodobnie z niskich pobudek. Przy tym wybitny toksykolog i herbalista, wyraźnie inspirowany kulturą Xen'drik oraz rodzimej Talenty. Rzadko spotykane połączenie."

Winston Adenauer, pobieżna obserwacja

Ghostwalker · Wysłany: Sob 21:38, 29 Mar 2014 Temat postu:

"Nienawidzę niczego, czego nie można otruć. Pomocy!"
- Andy, chimery i zbrojnokuci

Cup-A-Tea · Wysłany: Nie 12:34, 30 Mar 2014 Temat postu:

"Niewątpliwie jest pewny siebie, tak bardzo, że chętnie wszedłby w zażyłe stosunki z opancerzoną kapłankę srebrnego płomienia... Gdzieś tu miałem miksturę na powiększenie jego...możliwości..."

- Gilbert Del Pinkerton, patrząc jak Andy pożądliwie łypie na rzeczoną kapłankę...

"Nie zapomnę o tej retorcie...Oddaj ją w takim samym, dobrym stanie!"

- Gilbert, zatroskany

God himself · Wysłany: Nie 22:03, 30 Mar 2014 Temat postu:

Dziwna strategia.
-Hope, obserwując jak Andy zwiedza zewnętrzną część kadłuba statku

Ghostwalker · Wysłany: Nie 23:57, 30 Mar 2014 Temat postu:

"Nie patrz w dół, nie patrz w dół. Jak tylko się podciągnę, to moi kumple obiją Ci blachy, zardzewiały cwaniaczku!"

- Andy, taktyki i akrobacje

Dinin

"Jego podziwu godne przywiązanie do tradycji może mieć opłakane skutki, aczkolwiek nie podejmę starań mających na celu przedstawienia mu oczywistych korzyści posiadania kuszy"

prof. W. Adenauer, mentalne notatki

Indus

Wygadany jest, jednak w czasie bitwy to nie słowa będą zwyciężać a oręż. Jednak gdyby nie byli to zbrojnokuci to kto wie, może być coś wyszło z jego strzałek.

Seth widząc parę momentów Andyego w trakcie walki.

Cup-A-Tea

...zaraz, zaraz czemu celujesz do mnie z tej dmuchawki?...

Gilbert Del Pinkerton, chwila przed znieczuleniem ogólnym

...<ziewa> co to mała ranka... i czemu jestem taki śpiący?

ten sam gnom, po dłuższej drzemce...

Onion

"Nawet o tym nie myśl"
- Amarenta Suncape, kapłanka Srebrnego Płomienia

"Opera? Wspaniale! Nigdy bym o tym nie pomyślała!
-panna z domu Ghallanda

"Facet myśli, że jak jest z smoczego domu, to może sobie pozwalać na ciętę komentarze. Niedorzeczne...

- Jericho Whitehold, zarządca w Vedykar

Ghostwalker

"Dom Ghallanda. Ładne dziewczyny, które dobrze gotują, czego chcieć więcej?
Poza może koleżanką Langrena, winem i otwieraczem do puszek..."

Andy- mały, ale wariat

God himself

Sam już nie wiem czy był dziś wyjątkowo pomocny, czy tylko świetnie wypadł na tle pruby zabicia wszystkich w wykonaniu Pinkretona.
-Hope zajmując się nie przytomnym przywoływaczem od siedmiu boleści

Indus

Na tą chwilę pokazał, że jednak potrafi coś zrobić tymi swoimi strzałkami i tym czym je nafaszerował.

Oceniając przydatność niziołka po uśpieniu destrukcyjnego gnoma.

Dinin

"Jego egzotyczny oręż dęty wykazuje znaczącą efektywność przeciwko nieprzytomnym gnomom. Ale tego raczej w referencjach umieszczać nie zamierza"

Winston, okiem sceptyka

Cup-A-Tea

"Cóż za szybkie kojarzenie faktów...Jak on zdążył zauważyć tyle szczegółów w tak krótkim czasie?"

Gilbert Del Pinkerton, chwilę przed zasadzką.

"Nie wiem, pozbawianie magów siły nie jest najlepszym rozwiązaniem...lecz pozostaje pytanie: ile on ma siły w płucach? Może to jego specyfiki?"

Gilbert, o dziwnej taktyce i niziołczych możliwościach.

Ghostwalker

"Uuups. Etykietki się pomieszały. Dobrze, że chłopaki nie poprosili o miksturę leczącą..."

-Andy i drobny bałagan w truciznach.

God himself

"Ciekawie maskuje chęć niesienia pomocy pod płaszczykiem dzikiego truciciela. Z drugiej strony może naprawdę chciał tylko buty..."
- Hope asekurując zejście Andiego do legowiska gigantów

Dinin

"Truciciel o gołębim sercu, nieposkromionej huci i umiarkowanej przydatności bojowej. Ciekawe, czy jeszcze się spotkamy"

Prof. Adenauer, pogromca studentów

Cup-A-Tea

...po co mu tyle specyfików? Czyżby zamierza rany przypalać kwasem, albo ogniem alchemicznym, a może ma pomysł na nową truciznę?

Gilbert Del Pinkerton, wykonując zlecenie dla Andego

"Intrygują mnie dwie rzeczy... Po pierwsze, dlaczego mimo swojej profesji nie jest wyposażony w podręczne laboratorium alchemiczne? Po drugie skąd zna takich osobników w takich dzielnicach Sharn? Mimo to jako alchemik, muszę mu przyznać, iż wiedzę w swej dziedzinie ma naprawdę rozległą!"

Gilbert, o talentach Andego

Ghostwalker

"No, teraz się w końcu bawimy."

-Niziołek w środowisku naturalnym. Trucizny, zagadki, afronty i gafy.

God himself

Likwidacja konkurencji pewnie ściągnie na niego kawał antymonopolistycznych bandziorów. Jakby dobrze zakręcić to szykuje się mała wojna w niskich dzielnicach.
Hope sam do siebie

Dinin

"Arogancki niewychowany impertynent. Swobodnie czuje sie w nieskończonych potokach sharnijskiego gówna. Obeznany z wątpliwiej reputacji handlarzami substancji nielegalnych.

W zasadzie to logiczne zestawienie"

Winston Adenauer, rozdrażniony