WRYYYYYYYYYYYYY!

Cup-A-Tea · Wysłany: Sob 18:57, 22 Mar 2014 Temat postu: Gilbert Del Pinkerton

"Dlaczego mój jedyny syn przynosi mi tyle wstydu? Wszystko robi mi na złość!!! Po pierwsze - wykonuje zlecenia dla tych psów z domu Cannith, też mi sztuka napalić w wielkim piecu! Współpraca z nimi nie przystoi Pinkertonowi!
Po drugie - jako twórca artefaktów mógł wykuć potężnego psa o kłach mogących przebić każdy metal. Mógł chociaż ulepić glinianego sługę do wykonywania prostszych robót... A co zrobił Gilbert? Skrzynkę na nóżkach!!! Ta pokraka chodzi za nim i tylko go ośmiesza!
Po trzecie - każdy szanujący się gnomi rzemieślnik-poszukiwacz przygód polega na dwóch różdżkach promieni ognia...Tak uzbrojony jest w stanie spalić każdą bestie zanim ta się zorientuje...Nawet tutaj Gilbert musi się wyróżniać! Strzela z rękawic kulami energii jak postacie z tych nowych książeczek, gdzie jest dużo obrazków i prawie nie ma treści!!!
Co ja zrobiłem nie tak?! Przecież nie tak go wychowałem!"

rozgoryczony Alain Del Pinkerton o swoim jedynym potomku - Gilbercie Del Pinkertonie

Cup-A-Tea · Wysłany: Sob 19:30, 22 Mar 2014 Temat postu:

"Gilbert Del Pinkerton...
Przede wszystkim jest synem znanego gnomiego rzemieślnika w Zilargo - Alaina Del Pinkertona - co daje gwarancje dobrego przeszkolenia teoretycznego. Jest typowym przedstawicielem swojej rasy gnomów - niezwykle ciekawski i żądny wiedzy, nie bojący się nowych wyzwań. Jak na gnoma przystało jest przyszykowany na prawię każdą sytuację, tak w zasadzie nikt nie wie co trzyma w tym swoim chodzącym kufrze(ponoć nazwał go Bob).
Co wyglądu - dla nas każdy gnom wygląda tak samo. Ten ma może ponad metr, charakterystyczny zarost, przycięte bokobrody oraz krótkie włosy zaczesane do tyłu. Zauważyliśmy, że nosi mithrilową koszulkę kolczą, ma dziwne bufiaste rękawy oraz naszyjnik z ametystem. Nadto jak każdy przedstawiciel tej profesji - jakieś magiczne przedmioty.
Pan Pinkerton wsławił się uratowaniem sir Damiana Silverkina d'Cannith(chociaż plotki głoszą, że strzał w szarżującego golema był zupełnie przypadkowy jak i szansa by ów strzał miałby tą szarżę powstrzymać)... Jego wiedza okazała się nieoceniana przy procesie rozpalania ostatniego wielkiego pieca. Niestety pan Pinkerton woli pracować na zasadach kontraktu niż stałej służby..."

notatka służbowa o Gilbercie Del Pinkertonie w przepastnych archiwach domu Cannith

Ghostwalker · Wysłany: Nie 18:55, 23 Mar 2014 Temat postu:

"Hmm, gdyby tatuś go lubił, to nie przyjmowałby zleceń tutaj, tylko siedział na dupie w Zilargo i skręcał różdżki gnomom. Ciekawe o co im poszło, może o zakazany związek z kuferkiem na nóżkach?"

- Andy Silverleaf d'Jorasco, zaciekawiony gnomim technikiem

"Naprawdę jestem zachwycony jego umiejętnościami w dziedzinie uruchamiania antycznych przywoływaczy niedźwiedzi. Tez tak potrafię, wystarczy rozebrać się, posmarować miodem i biegać po lesie.
Ale po co?"

-Andy, wychodząc zza krzaka

God himself · Wysłany: Wto 21:27, 25 Mar 2014 Temat postu:

Użyteczny w granicach rozsądku... Z tendencją do samodestrukcji.

- Hope, mentalne notatki po uruchomieniu pułapki

Dinin · Wysłany: Śro 19:23, 26 Mar 2014 Temat postu:

"Magiczny rzemieślnik, z braku lepszych określeń we wspólnym języku. Syn prawdopodobnie najbardziej znanego przedstawiciela tej profesji. Talent arkaniczny wraz z kierunkowym wykształceniem szybko się potwierdziły, jednakże skłonność do ryzyka połączona z preferowaniem mało standardowych rozwiązań mogą prowadzić do nieprzewidywalnych sytuacji."

prof. Adenauer, krótka analiza

Cup-A-Tea · Wysłany: Nie 13:31, 30 Mar 2014 Temat postu:

"Tak, dawno nie podróżowałem między planem materialnym, a planem kieszonkowym...Faktycznie, różnią się upływem czasu... Tylko, nie wiedziałem, że aż tak!"

- Gilbert Del Pinkerton, praktycznie o podróżach międzyplanarnych

"Z pokonanych chimer jestem w stanie wydobyć ingrediencje przydatne przy tworzeniu mikstur... Co do zbrojnokutych. Przede wszystkim ktoś zamazał ich symbol oznaczający nazwę. Po drugie, widzę ręczne przeróbki pancerza, odpowiadające wytrzymałości średniej zbroi. Takie przeróbki, młodzi rzemieślnicy nazywają "tjuningiem". Zobaczę czy jestem w stanie takie coś powtórzyć... A swoją, drogą atak chimer i zbrojnokutych nie może być przypadkowy."

- Gilbert, przemyślenia po ataku na statek powietrzny

Indus · Wysłany: Nie 21:03, 30 Mar 2014 Temat postu:

"Pan Pinkerton jest bardzo przydatnym towarzyszem podróży, czyta runy, posiada wiele różnorodnych mikstur na większość okazji i co jak co znajomość ale jego znajomość wszelakiej magii, planów i zbrojnokutych jest bardzo pomocna."

Seth oceniając Gilberta po kilku dniach wspólnej podróży.

God himself · Wysłany: Nie 21:49, 30 Mar 2014 Temat postu:

Hmmm.... Mikstura na każdą okazję. Z takim wsparciem dobra armia mogłaby podbić świat. Przyda się.
- Hope, nieco daleko idące plany

Ghostwalker · Wysłany: Nie 23:55, 30 Mar 2014 Temat postu:

"Ten kuferek wydaje się być napchany wieloma dziwacznymi miksturami. Ciekawe co będzie, jak coś w środku się stłucze..."

-Andy, zadziwiony pojemnością Boba.

Dinin

"Z jednej strony niezaprzeczalnie przygotowany na niemal wszystko co nas spotkało do tej pory. Jednakże z drugiej obecny poziom prezentowanej przez niego inicjatywy nakazuje pytać czy nie ma w swym osobliwym schowku przypadkiem czegoś co mogłoby obecnie pomóc."

Winston, pod wpływem gnomich mikstur

Cup-A-Tea

"O! te magiczne okręgi wydają się zdatnie do użycia...Wygląda jakby każdy symbolizował inną szkołę magii... Zobaczmy czy to jeszcze działa, na dobry początek magia przyzywania!"

Gilbert Del Pinkerton, trochę teorii

"Może przyzwę jakąś istotę i rozkażę przynieść berło!"

Gilbert, naiwny

"Oooo! Dziwne, demon z planu cienia? Ja cię przyzwałem, przynieś berło!"

ten sam gnom, dalej pewny swego..

"Nie dobrze... czuje jak tracę kontrolę nad rytuałem, stworze odejdź!... Chyba czegoś nie dopilnowałem...Co do!....(w tym momencie w komnacie gaśnie światło)"

...sekundy przed katastrofą

"Nie wiem o co tyle pretensji...Zostało jeszcze 7 kręgów, trzeba je zbadać!

Gilbert, niestrudzony badacz

Cup-A-Tea

Onion

"Pinkerton?! W tej małej wiosce?! Aaaa racja, racja magiczne rytuały starożytnych ras, nic dziwnego, że to pana zainteresowało!"
- Werner d'Cannith, podekscytowany Artefaktysta

"Pożałujesz tego śmiertelna istoto!"
- przyzwany demon

Ghostwalker

"Mam gdzieś tutaj idealne elfie lekarstwo na przypadłość pana Pinkertona. Albo to, albo przywoła nam tu małą armię."

- Andy, lekarz z powołania

God himself

- To ostatni raz kiedy poświęcam tyle mocy żeby uzdrowić cię z czegoś co sam na siebie ściągnąłeś. Następnym razem zamykam drzwi z drugiej strony.

- Hope po pełnej przygód nocy w katakumbach

Indus

Tym razem to już przesadził, za przywołanie i próby użycia demona do własnych celów jest kara śmierci. Ciesz się, że żyjesz jeszcze, kolejnym razem nie będę patrzał przychylnie na takie sprawy.

Seth chwilę po przyzwaniu demona.

Dinin

"Cała zdobyta dotychczas wiedza, znajomość dawno wymarłych kultur, biegłość w dawno zapomnianych językach... nic z tych rzeczy nie pozwala mi choćby przybliżyć poziomu zidiocenia zaprezentowanego przez najmłodszego z rodu Pinkertonów"

Winston ślepy

Cup-A-Tea

"O... a to co? Kolejne intrygujące przeróbki zbronokutych? Jak to nikt mi nie pomoże z ich transportem...Cóż będę musiał wyciąć co lepsze fragmenty na miejscu!"

Gilbert Del Pinkerton, skalpując Kata...

"Znowu bez mojego wsparcia walka mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej...Ale i tak będą mi wypominać nieudaną próbę przyzwania demona! Nie wiedzą, że magia jest nieprzewidywalna? że samo korzystanie z niej wiąże się z ryzykiem?"

Gilbert, o niewdzięcznej roli drużynowego wsparcia

Ghostwalker

"Fajna ta wyrzutnia sieci, mogłaby się przydać.
Ciekawe, czy umiałby zrobić magiczną broń miotaną..."

- Andy, z lekkim przerażeniem myśląc o stabilności preparatów Gillberta

God himself

"Marnotrawstwo potęgi, przybrane tanimi sztuczkami, przetwarzane na gówno przy odgłosach mlaskania. Dar najwyższej mocy z uciechą na twarzy przemieniony w pomidorówkę. Cóż.. rozkaz to rozkaz... przetrwać mieli wszyscy."
- Hope obserwując jak przywołane jedzenie zmienia kolor dzięki sztuczkom Gilberta

Indus

Pan Pinkerton wie jak ulepszyć jedzenie, w sumie patrząc na tą warzywną zupę, to dodał jej naprawdę wspaniałych smaków. Pomijając to dzięki jego leczeniu stałemu, udało się zwalczyć wroga.

Doceniając pomoc gnoma.

Dinin

"Jak na tak właściciela tak znacząej puli talentów wykazuje sie sporą lekkomyślnością. Jednakże skrajnym idiotyzmem byłoby zrezygnowanie z jego usług, takie umiejętności nie są powszechnie dostępne."

Winston Adenauer, profesor (nad)zwyczajny

Cup-A-Tea

"Drugi Pinkerton tutaj???!! Jeszcze ten przemądrzały kuzyn!(zresztą jak cała familia). Przestań mi robić sceny, jeszcze będzie ze mnie dumni. Nie słyszałeś o tym nowym słowie w pięciu państwach...Kreatywność!"

Gilbert Del Pinkerton, o konserwatywnym kuzynostwie

"Co to był za czar!!! Wiele kul ognia na raz! W dodatku na wybranym obszarze??!!!Dlaczego ten kobold tego nie zapisał? Czy ten ogień alchemiczny ma coś z tym wspólnego???!!!!"

Gilbert, naoczny świadek nowych, nieznanych zaklęć

Ghostwalker

"Rodzinka się stęskniła chyba. Zastanawiające, jak wielkim kłopotem wśród gnomów jest krewniak, który zamiast golema zbudował skrzynię na nóżkach..."

- Andy, analiza rodów z Zilargo

God himself

"Niezwykle praktyczna sprawa. Olbrzymia oszczędność czasu i mocy na naprawę. Jeśli przyjdzie mi w końcu budować oddział przydałby się w szeregach."
- Hope, luźne plany podczas naprawy