WRYYYYYYYYYYYYY!

Cup-A-Tea

"Panie, był tu taki jeden elf, prawie jak z obrazka. Wysoki, schludnie ubrany, jak nieabsolwent Królewskiej Akademii(wszyscy wiemy, że studenci wolą złoto przepić niż się porządnie ubrać).
Niestety, z powodu jego słabości do płci przeciwnej byłem świadkiem niejednej awantury w mojej karczmie. Przy pilnowaniu mego dobytku pomaga mi Griswold, taki tam mało rozgarnięty wykidajło. Wprawdzie na żołnierza trochę przygłupi, ale jego morda i wielkie łapy skutecznie odstraszały, co bardziej podchmielonych gości. Co to ma wspólnego z?.. jak mu tam Arandirem, którego szukacie? Otóż, ów Griswold ma niczego sobie młodszą siostrę, do której zaczął się przystawiać nasz długouchy, jak się później okaże - skutecznie. Gdy mój silnoręki się o tym dowiedział - zaraz rzucił sie na elfa przy najbliższej okazji, czyli gdy ten popijał sobie piwko i czarował nową barmankę. Uskoczył przed silnym, lecz niezdarnym ciosem, wskoczył na świeżo polerowany kontuar(psia jego mać!!!) dobył fikuśny oręż i zadrwił z tej kupy mięcha, (której nie wiadomo, za co płacę). Taka obelga każdemu poszłaby w pięty, stwierdzienie, że "trzymasz broń jak twoja siostra no... yyy.... przyrodzenie, gdy robiła mi dobrze" rozsierdziłoby nawet moją zmarłą babkę. Rozłoszczony Griswold, machał mieczem jak moje dzieci, gdy bawią się w rycerzy i złodziei. Spiczastouchy zręcznie omijał jego ciosy, opłazował go jak młodzika by potem rozbić kufel na jego głowie… Przynajmniej tyle, że przeprosił i rzucił parę złociszy za poniesione straty.

Bilans jest taki, że mam nowego silnorękiego, Griswold wielkiego guza na głowie, a o jego siostrze nic mi nie wiadomo."

Marwinn Smilebeard, właściciel tawerny Pijany Puklerzyk położonej opodal Królewskiej Akademii Sztuk Wojennych

Dinin

"Fircyk. Ciasne spodnie, buty do kolan, śmieszny rapierek i lekkie winko żeby nie spić się za szybko. Jeszcze ma czelność wmawiać mi o wyższości tej igiełki nad porządnym kawałem krasnoludzkiej stali."

Malcolm Dustbeard i jego krasnoludzka spostrzegawczość

"Zaraz zaraz, skąd ta elfica wyciągnęła sztukowany hakami łańcuch z względnie niezłym szpicem? Chociaż nie... wolę nie wiedzieć"

Ponownie Malcolm, kątem oka łypiący na sytuację po jego prawicy

Ghostwalker

"Heh, stereotypowy krasnolud a potem zupełnie niestereotypowy elf. Szalony bawidamek, król życia, pogromca niewieścich serc.
Ale on też kryje w sobie więcej, niż widać gołym okiem, prawda, Faeth?"

- Breyten do swego wilka

Dinin

"Aha! Tu Cię mam Fircyku! Tyle pitolenia o wyższości rapierka nad wszystkim innym a tu proszę! Używany jedynie do płazowania popierdółek, które i bez broni można by obić. Taki cwaniak... Dupy na rapier rwie"

Malcolm Dustbeard - chwila przenikliwości

Cup-A-Tea

"Pięć lat studiów w Królewskiej Akademii to bardzo niewiele w elfim życiu, jak widać nie poszły one na marne. Gdyby kumpel ze studiów był wytrwalszy w nauce, to nie ominęło by go zwycięstwo pełne gracji i stylu, zresztą nie tylko ono było ważne..."

Adanir w objęciach panny, której imię i tak zapomni

"Zaraz, zaraz. Czemu boimy się trzech wartowników biblioteki, czy towarzysze podróży wiedzą, że Srebrny Płomień pod byle pretekstem wykastruje nas srebrnym ogniem?"

Adanir rozczarowany reakcją towarzyszy na widok straży

"Cóż, jednak nawet w tak fanatycznym środowisku znajdzie się głos rozsądku. Życie bywa pełne niespodzianek."

ponownie Adanir, zaskoczony spotkaniem z elfim magiem - Amrasem

Ghostwalker

"Jego chęć do przelewania krwi jest dość niepokojąca. Dlaczego tak bardzo zatraca się w cielesnych przyjemnościach wszelkiego rodzaju? Tak bardzo, że wydaje się nie mieć jakichś większych ambicji? Musiał zdawać sobie przecież sprawę, że przelanie krwi strażników może doprowadzić tylko do jeszcze większych problemów..."

- Wędrowiec

Cup-A-Tea

"Klasyczne danie studenckie, to co masz w spiżarni zalej browarem, a potem ugotuj na wolnym ogniu... i tak codziennie przez pięć lat"

Adanir i jego dobre rady

"Wyrocznia swoją rolę spełniła wyśmienicie. Nie dość, że nie udzieliła konkretnej odpowiedzi to jeszcze bardziej namieszała. Mocno się nie zdziwiłem, lecz mimo wszystko liczyłem na więcej"

Adanir lekko zirytowany słowami wyroczni

Ghostwalker

"Cokolwiek usłyszał od wyroczni, widać, że wywarło wpływ na jego duszę. Wystarczy spojrzeć mu w oczy."

- Wędrowiec

Onion

"Mon amor, mi bello"
- Irna Ervenhaul, córka znanego szlachcica z Aundair, wieczorem.

"Ty przebrzydły parchaty gnoju!"
- Irna Ervenhaul, córka znanego szlachcica z Aundair, następnego ranka, po tym jak Adanir ją odrzucił

"Tak dokładnie wyobrażałem sobie poszukiwacza przygód! Wykształcenie, doświadczenie i zawadiactwo! Zupełnie jak w Kompanii Zielonego Smoka! Adanir Roublard!"

- zachwycony Magnus Boltman, niziołek

"Dziwny elf, zazwyczaj większość znajomych Solfernusa udawała zaciekawienie kiedy mówiłem o trudach moich pobratymców"
- Emancypator, zbrojnokuty walczący o prawa swoich pobratymców

Dinin

"Fircyk nieźle macha tym łańcuchem... Sie wie, zawsze to kawał żelaza a nie przerośnięty sztuciec, który jak wcześniej ustalono nosi coby dupy rwać. A propo sztućców, gotuje tez nie najgorzej. Od razu wiedziałem, że ma jeszcze jakieś kobiece talenty"

Malcolm Dustbeard, przenikliwy jak zawsze

Ghostwalker

"Kobiety? Alkohol? Myślę, że nawet z nich bez zastanowienia by zrezygnował, jeśli tylko mógłby zachować możliwość walki z wrogiem. Widać, że żyje, wtedy, gdy życiem ryzykuje.
Dla tego elfa łańcuch jest lutnią.
Może i dobrze?
Byle tylko umiał czasem powstrzymać się od walki.

- Breyten

"Nie, jednak z tymi kobietami to nie do końca mógłby przestać"

- Breyten, obserwujący skok Adanira

Cup-A-Tea

"Góry uratowane, brama zapieczętowana. Nekromantka obraziła się i uciekła - może ją onieśmieliłem? Przejadły mi się leśne specjały, trzeba uciekać do miasta bo jeszcze trochę i sam porosnę mchem. W zasadzie należy to wszystko porządnie opić, byle nie winem z jagód...

Może znajdę jakąś małą robótkę i nauczę paru paniczów szlachetnej sztuki jaką jest szermierka?"

Adanir, refleksje w czasie podróży do Fairheaven

Onion

"Jak on się tu znalazł?! Łapy precz ode mnie!"
- Tamira, nekromantka po nieudanej próbie "przytulenia" przez Adanira

"Panicz Roublard? Zasłyszałem od znajomego niziołka, pana Boltmana, o tym, że jest pan nauczycielem szermierki. Wie pan jak to jest w dzisiejszych czasach, niby wojna się skończyła, ale tylko czekać, aż ktoś skoczy nam do gardła. Wolę żeby moje dzieci były bezpieczne dlatego też chciałbym pana wynająć jako trenera dla mojego syna oraz córki. Nie chcę żeby tłamsiły się pośród zapchanych klas akademii, wolę indywidualny tryb nauczania. Oczywiście nie obędzie się bez honorarium dla pana, panie Roublard. Myślę, że jakoś się dogadamy."

- Sarko von Adriansen, bogaty mieszkaniec Fairhaven

Indus

Pierwsze wrażenie Elf jak Elf każde z nich jest chuchrem, acz w boju są wielkie. Jednak ten osobnik to jest wcielenie psychopaty. Zamiast łuku, wyciąga łańcuch i wali nim gdzie popadnie, widać iż lubuje się w rozrywaniu nim swoich celów. Sądzę, że daje mu to jakąś radość pewnie.

Obserwacje w trakcie walki i to co pozostaje po przeciwnikach.

Dinin

"Ma Fircyk fantazję, trzeba mu to oddać. Takie manewry w środku bitewnej zawieruchy odpieprzać, niczym z książek o rycerzykach. Tyle że po sforsowaniu reszty zalotników mały książę ruszył w objęcia cycatej księżniczki. Trzeba zapamiętać, żeby następnym razem puszczać go na facetów..."

Malcolm Dustbeard, ambiwalentnie

Onion

"Nie sądziłam, że ten ktoś będzie śmiał się pojawić w mojej obecności. Jak on ma czelność pokazywać mi się na oczy?!"
- Irna Ervenhaul, na balu u majora

"Ojcze ten elf jest bardzo męski i honorowy, a do tego wykształcony. Nie umniejsza mi spotykanie się z nim"
- Aura Livtrin w rozmowie z swoim ojcem majorem Tobiasem

"Tak uczą czystej szermierczej walki w Aundair... banda nie posiadających honorów lalusiów. Wysługiwać się krasnoludem... Zobaczymy kto będzie śmiał się ostatni!"
- Samanta Blue, płynąc w kierunku swojego statku

Cup-A-Tea

"Cytując krasnala "nosz kurwa" kiedyś by skutecznie poderwać szlachciankę wystarczyło delikatnie wspomnieć o nauce szermierki. Rapier działał jak zaklęcie otwierające każde wrota. Cóż, pora na naukę tańca"
Czemu ta... Irna(teraz ją pamiętam), psuje mi reputację. Było miło ale było, więc po drążyć temat. Nie ona pierwsza i nie ostatnia. Jak mawiają bardowie "trzeba spróbować wody ze wszystkich źródełek".

Adanir Roublard, spostrzeżenia na temat płci pięknej.

"Co ta dziewka robi na naszej łajbie? Jeszcze rapierem wymachuje i do tego lewą ręką. Zachciało się szlachetnych pojedynków. Gdyby była bystrzejsza to by wiedziała, że trzeba wykorzystać każdą możliwą przewagę nad przeciwnikiem. Czyżby tego nie uczyli w Rekkenmark? Nie mam chęci na takie zabawy, policzymy się kiedy indziej."

Adanir, chwilę przed pozbawieniem Samanty złudzeń

Ghostwalker

"Ardanir jest jak marcujący kot. Po wszystkim zmienia podwórko i szuka nowych wrażeń.
Niestety koty nie mają problemów z rodzinami partnerek."

- Breyten, znawca uczuć

Dinin

"Będzie potrzebny nam notes... chuj tam, księga! Będziemy potrzebowali ciężkiego, opasłego tomiszcza, przypominającego te zawsze śmieszące mnie księgi zasuszonych staruszków bawiących się w czarowanie. Wielka, porządnie okuta, może nawet z zamkiem gnomiej roboty. A w księdze tej będziemy zapisywać wszystkich naszych wrogów, których zyskaliśmy przez pewną elfią kuśkę"

Malcolm Dustbeard, zapobiegliwy

Indus

Starczyła ta jedna misja a już nikt nie wie czy wróci do swej nowej kochanki. W sumie zdążył już sobie zagrabić u samego Majora, jego syna i naszej latającej szermierzystki. Ten to ma dar, jeden skok i cała rodzina by go chciała załatwić.

Po rozmowie w jaskini z Majorem i całą resztą.

Ghostwalker

"Ha, spojrzenie, którym zmierzył się z naszą nimfą wodną, mogłoby stopić lód. Ale jeśli myśli, że trafił na kolejną słodką idiotkę, może bardzo się sparzyć.
Ha, może wyjdzie mu to na zdrowie?"

- Breyten, obserwacje

Cup-A-Tea

"Myślałem, że poszukiwanie przygód wygląda tak: lochy, szkielety(nekromantką nie wzgardzę) i skrzynka pełna złota. Tym czasem, prawie odmroziłem sobie uszy, omal nie oślepłem, a później od smrodu żołądek wywracał się na lewą stronę. Na dokładkę trzeba było się dzielić skarbem z podstarzałym majorem."

Adanira chłodne zderzenie z rzeczywistością.

"Tym razem spróbuję odstawić...Aur.. No, obecną panienkę trochę delikatniej niż zwykle, wszystko można zrzucić ma konflikt z majorem. Mam nadzieję, że ona jako była nie będzie psuła mojej nadwyrężonej reputacji jak ta poprzednia szlachcianka"

Adanir Roublard, Postępowanie z kobietami. Część Praktyczna. Wydanie drugie poprawione.

Onion

"W czasie walki z tymi śmierdzącymi jaszczurkami pokazał klasę, co nie zmienia faktu, że wciąż uważam go za buca. Może major będzie potrzebował kogoś by bronić dobrego imienia swej córki w pojedynku?"
- Samanta Blue, przemyślenia

"A więc to tak?! Zapchlony, spiczastouszy gnojek! Sprzątać mi sprzed nosa mój skarb!? Kłopoty w czasie drogi to też zapewne jego sprawka?! Niech no tylko kiedyś cię dorwę to utnę jaja!"
- zdenerwowany major Tobias

Dinin

"Idealnie! Doskonale! Wybornie! Zapewne przez swoją niewyparzoną gębę (nazywaną również urokiem osobistym) nasz długouch łańcuchowy został uznany przez wesołą gromadkę majora za głównodowodzącego a może i nawet mocodawcę. Chociaż... pewnie nie chcą dopuścić do siebie myśli, że bałamuciciel majorówny może nie być szefem tak zacnej bandy najemników"

Malcolm Dustbeard, wyjątkowo zadowolony z towarzystwa elfa

Ghostwalker

"Wiem, że nie powinienem się tak cieszyć... Ale w naturze również czasami zdarza się, że łowca zostaje nagle obiektem polowania. Cóż, może stanie się to cenną nauczką dla naszego szermierza.
A może zostanie baronem?"

- Breyten, pochłonięty przez wesołe myśli