WRYYYYYYYYYYYYY!

Indus

"Krzyk służącej poderwał całą straż, która czym prędzej pognała do komnaty, z której ten rozległ się. W łożu leży młody jegomość, który finansował wyprawy wojenne, bankier z zawodu. Całkiem bez życia w swym łożu teraz z pucharem na ziemi i mokrym prześcieradłem, woda, musiała w niej być trucizna. Ten kto był w tym czasie w tej komnacie musi ponieść karę i umrzeć. Jednak i tego już nigdzie nie ma.
Osobnik ten w bezpiecznym miejscu, które sam tylko zna wyciąga własne szaty, przebierając się w nie. Źrenice całkiem znikają, pozostają jedynie białka, skóra jasnego odcieniu szarości i włosy spięte w kitkę. Na twarzy przejawia się zmęczenie, mało snu na niej zauważyć można. Jest wysoki, mierzy 190cm wysokości, u boku swego ma przewieszony rapier, na plecach łuk a u drugiego boku przypięte jest kukri. Szkolony by zabijać nie frontalnie a podstępnie. Zwą go Ka, jednak część osób mawia iż to nie jego prawdziwe imię bądź twierdzą, że zasłyszeli inne jego imiona."

Czas wojny, kroniki tych co widzieli wszystko.

Przed końcem wojny zginął, nikt nie wie gdzie i co było tego przyczyną. Wysłali za nim zwiadowców, nie skończył jeszcze spłacać opatrzności jego zbawicieli Kardynałów.
- Niech tylko przygaśnie pamięć, niech zasiądą ponownie we własnej pyszności a wtem przyjdzie ostrze zapłaty. - Jest to zaprzysięgnięcie zemsty Ka na tych, którzy doprowadzili go do tego by za własne życie odbierał tym, których kochał bądź szanował wielce.
Ma także podejrzenie, o którym mówiono iż Srebrny Płomień mógł przyczynić się do największej katastrofy.
Cyre jego rodzinne strony ze wszystkim przepadły.

Pamięć własna, pamięć która nie zniknie i nienawiść, która płonie. Ka.

Ghostwalker

"Zawodowy zabójca, człowiek, którego życie wypaczyła wojna. Kim mógłby się stać, gdyby nie ludzka nienawiść..."

- Breyten, kiedy dowiedział się o przeszłości Ka.

"Te rany wyglądają strasznie, mam nadzieję, że starczy mi sił, by je zasklepić"

- Wędrowiec, szykując się do uleczenia pechowego towarzysza podróży

Cup-A-Tea

"Dziwny jegomość, dziwne imię, do tego nie do końca szczery, w ogóle sprawia wrażenie jakby coś skrywał."

Adanir Roublard, podejrzliwie o nowym towarzyszu podróży

"Gada, gada a nic z tego nie wynika, zupełnie jak niektórzy profesorowie z Akademii. Strzela z łuku jak krasnal, a swoim wymyślnym ostrzem operuje gorzej niż początkująca kucharka, pewnie kartofla nim nie obierze. Dobrze, że nie widziałem jak posługuje się rapierem, zapewne używa go do opiekania kiełbasek na ognisku...Wiem, że Thrane jest zadłużone po uszy, ale chyba stać ich na więcej? "

Elfie wywody o umiejętnościach typa o podejrzanie krótkim imieniu

"Co do cholery? Zabójcy na usługach Srebrnego Płomienia, kardynałowie uwikłani w zniszczenie Cyre. Odpowiedzi na temat przeszłości Ka stwarzają tylko kolejne pytania. Szczerze mu współczuję z powodu straty najbliższych. Tym niemniej dalej mój elfi zmysł mówi mi, że coś tu nie do końca pasuje..."

Adanir, résumé na temat Ka

Dinin

"Dziwne imię, dziwny sztylecik, że o rapierze przez litość nie wspomnę. No ale cóż, nie takich dziwaków ziemia nosiła. A nuż da się go przekabacić na cięższy oręż"

Malcolm Dustbeard, pierwsze wrażenie

"No to nieźle, Pan Jedna Spółgłoska zabija ludzi za pieniądze. Tak sobie myślę, że nie robi tego ani łukiem, ani rapierem, ani fikuśnym sztyletem. Może truciciel? Albo zagaduje na śmierć. No boż kurwa, ja lepiej z łuku strzelam. Ale zawsze magiczne runy ze ściany zdejmie, lepsze to niż wszystko na brodę brać"

Malcolm, krytycznym krasnoludzkim okiem

"Ziemie Żalu są Ziemiami Żalu bo spopielił je Srebrny Płomień... no nieźle. Wuj Griswold zwykł mawiać, że jak kogoś nie lubisz to łykniesz o nim każdą bzdurę i jakkolwiek pierdołowaty za żywota by nie był (niech mu skała lekką będzie) to parę mądrych rzeczy udało mu się powiedzieć"

Malcolm z rodu Dustbeard, poszukując entuzjazmu

Onion

"Ładny kapelusz"
- Aura Livtrin na balu

"Dziwnie gada, na okrętkę nieco. Jednakże jak mniemam to jemu udało się załatwić mapę, toteż jestem w stanie znieść to akademickie ględzenie"
- Gorthar Ironhold, krasnoludzki rzemieślnik

"Zaraz, zaraz... kapelusznik z balu?"
- Falthir Deneith, szef ochrony ekspedycji

Indus

Nie trwało to długo, jednak ten krótki czas starczył z nowymi towarzyszami by docenić to jak można działać w grupie.
Jeszcze też nie jest to moment, w którym bym mógł iść do Płomienia, trzeba zebrać siły. Teraz mogę oddać się w ich ręce jedynie, nic więcej by nie udało się. Na nich przyjdzie czas, a w aktualnej chwili warto ponownie dołączyć do pozostałych.

Przemyślenia Ka w czasie przerwy.

Jak mogłem zadziałać tak beztrosko!? Więcej nie mogę przyjść w publiczne miejsce pokazując własną twarz, szczególnie gdy jest zadanie do wykonania. Taki błąd może kosztować zbyt wiele!

Wściekłość po byciu rozpoznanym przez majora.

Cup-A-Tea

"Jak na zawodowego zabójcę wybrał totalnie nieprofesjonalny ubiór, nie zdziwię się jak go ktoś rozpozna. W ogóle, co za przykład bezguścia - mieszać czerń i czerwień. Za to doboru kapelusza można mu tylko pogratulować"

Adanir Roublard, widząc Ka szykującego się na bal u Majora Livtrina

"Wreszcie pokazał na co go stać, przekradł się niezauważony i przerysował mapę, choć to drugie mógł zrobić lepiej. Niepokoją mnie dwie rzeczy. Pierwsza, jego chęć do podrzynania gardeł, sam lubię być w środku bitki, ale żeby zaraz komuś wbić nóż w plecy? Druga to używanie słów - zmiana w kogoś, zamiast przebranie się. Nie wiem, może jestem przewrażliwiony na tego typa, a może nie powiedział wszystkiego..."

Adanir, znowu podejrzliwie o panu jednej spółgłosce

Ghostwalker

"Nasz Ka okazał się specem od wślizgiwania się do zamkniętych pomieszczeń- co daje po trochu odpowiedź, jak mógł działać podczas wojny. Jeśli naprawdę był trucicielem, trzeba zapamiętać, by się z nim nie kłócić..."

- Wędrowiec, obserwując kopię mapy

"Zastanawia mnie, o co chodziło, gdy mówił o przejmowaniu czyjejś osobowości. Aż tak wysoko ceni swoje zdolności kamuflażu?"

- Wędrowiec

Dinin

"Najciemniej przy palenisku, co? Czerwona koszula i wielki kapelusz, może taki strój u szlachty jest taki nudny że go nie zapamiętają kto tam go wie..."

Malcolm Dustbeard, trochę nie na czasie

"No no, włamywacz z niego jak ta lala. Nikt nie widział, nikt nie słyszał. To może zabijał swoje ofiary we śnie? Wtedy powinien trafić"

Malcolm, rozgryzając tajniki skrytobójstwa

"A niech mnie! Na blade cyce nekromantki! Trafił! Skubnął łukiem grzmocioptaka!"

Malcolm na łodzi, oczom własnym nie wierząc

Indus

Należy zapamiętać: od teraz w zimne rejony brać coś znacznie cieplejszego i warto by zmienić zbroję, potrzeba czegoś bardziej wytrzymałego acz lekkiego.
Może jak porozmawiam z Malcolmem to by mógł coś wykuć dla mnie.

Kolejne co trzeba zapamiętać.

Póki co z tym ekwipunkiem wiem, że pójście do Srebrnego Płomienia to byłoby samobójstwo trafiając na ich gwardię. Jednak póki co czeka nas zadanie od tych plugastw.

Niezadowolenie Ka ze słabości sprzętowej i pracy dla Płomienia.

Ghostwalker

"Ka- co trzyma go z nami? Czy naprawdę uważa, że z nami znajdzie doświadczenie potrzebne do swojej szalonej misji? Możliwe, że widzi coś, czego my jeszcze nie jesteśmy w stanie zobaczyć."

- Wędrowiec

Cup-A-Tea

"Przynajmniej udało mu się ocalić worek platyny od chytrych łap Majora."

Adanir Roublard, po podziale łupów

"Ciekawe jak zniesie zadanie dla Srebrnego Płomienia, wszak jesteśmy winni im przysługę."

Adanir zaniepokojony o psychikę pana Ka

Onion

"Ubierać to się może potrafi, ale żeby zostać znokautowanym przez przerośniętą jaszczurkę?"
- Faltir Deneith

Dinin

"Ten facet się przydaje. Bardziej skyto- niż -bójca ale jakoś sobie radzi. Co prawda ponownie ręka mu zadrżała w kluczowym momencie ale bez jego zimnego wyrachowania kłamcy mielibyśmy kilogram platynowych monet mniej, a to już cholernie wymierna korzyść"

Malcolm Dustbeard, niezmierzony w swej łasce

Ghostwalker

"Musi być mu ciężko pracować dla Srebrnego Płomienia. Mam nadzieję, że rozumie, że pomagamy tym, którzy naprawdę pomocy potrzebują.
Sam przecież został samotny po wojnie."

- Breyten

Cup-A-Tea

"Dlaczego podał zarządcy sierocińca fałszywe imię? Czyżby każdy w szeregach Srebrnego Płomienia, począwszy od najwyższej kapłanki, a skończywszy na akolitach drżał na dźwięk spółgłoski "Ka""?

Adanir Roublard, znów ironicznie o drużynowym skrytobójcy.

"Naprawdę, upór godny podziwu...ale w słusznej sprawie."

Adanir, podziwiając runiczne fajerwerki.

Indus

"Wejście na teren płomienia łatwy nie był, chęć zabicia akolity była wielka. Choć jednak była to i wewnętrzna walka z własną nienawiścią a obrazem jaki zastałem. Sieroty i uchodźcy, każdy pozbawiony domu i swego miejsca, żyją z niczego."

Widok akolity i terenu sierocińca.

"Postanowiłem przezwyciężyć chęć mordu i wyruszyłem z pozostałymi. Trolle i demony a na dodatek ołtarz. Uświniłem się równo, jednak warto było być upartym do końca."

Po walce z przeciwnikami i ołtarzem.

"Baronowa niczego nie ułatwia, pieprzona dziwka. Widać, że nie pojmuje co znaczy być nikim i starać się przeżyć nie mając nic. Ten jeden raz stanę po stronie płomienia, sierociniec nie może upaść."

Gniew Ka po negatywnej odpowiedzi baronowej.

Dinin

"Pokerowa twarz, w karty to z nim grać nie można. Ręce przestają mu się trząść. No i nie poderżnął gardła płomyczkowi z sierocińca.... póki co"

Malcolm D. pogrążony w myślach

Ghostwalker

"Ka jest... dziwny. W walce z mantikora jakby oszalał, walczył zupełnie inaczej niż gdy walczyliśmy z ogrami w podziemiach. Czyżby wtedy chciał wzbudzić w nas fałszywe poczucie pewności?"

- Breyten, wspominając walkę

"Sługa Natury jest zdziwiony tym, że Ka zabrał Saffi na spacer..."

- Breyten, zdziwiony tym, że Ka zabrał Saffi na spacer

Dinin

"Podmienili nam go? Walczy jak oszalały diabeł, każda strzała celu sięga! Może walczy o względy baronowej..."

Malcolm D. i jego teorie

Cup-A-Tea

"Chyba go nawiedził duch... nie, nie ten od srebrnego płomienia. Nie dość, że szyje z łuku jak elficki strzelec wyborowy to na dodatek efektownie wykańcza kolczastego stwora...ehhm, a to chyba zajęcie dla krasnala i dla mnie! Ktoś go podmienił!"

Adanir Roublard, chwila refleksji po walce z mantykorą.

"Nie... nie, jednak nikt go nie podmienił. W dalszym ciągu jego słowa nic nie wyjaśniają."

Adanir, chwila dłuższej refleksji po walce w podziemiach.

Onion

"Podobno do dworu przyjechał ten bard Horacio i baronowa ma go zeswatać ze swoją córką!"
- plotki w Northvine

"Eee tam przereklamowany ten bard, pijany nic nie pamięta ze swoich przygód. Moim zdaniem to jeden wielki bajkopisarz. Nigdy nie był w Sharn a tymbardziej na mroźnej północy."
- jedna z panien na balu

Indus

Dziwne rzeczy zaczęły się dziać. Co się stało z moją pamięcią i świadomością?
Wszystko było takie znajome i wiedziałem gdzie co jest.

Zdumienie w trakcie przeczesywania jaskini.

Furia, furia mną zawładnęła!

Podczas walki z mantikorą

Dziwne rzeczy zaczynają się dziać, muszę znaleźć odpowiedzi na nie. Czas wyruszyć w drogę i szukać odpowiedzi, może trafię chociaż na ślad tego, który zaginął.

Myśli Ka w podróży powrotnej na dwór baronowej.

Ghostwalker

"Jego oko do pułapek jest niezwykłe. Ale to, jak znajdował sekretne przejścia za leżem mantikory, to w jaki sposób się wtedy zachowywał- w tym musi tkwić coś więcej, niż zwykła biegłość."

- Wędrowiec

Indus

Odpowiedz dalej tyle co nic, tylko kolejne pytania. Co te smocze pomioty robiły w lesie, w którym ich być nie powinno!? Stworzone do tropienia... czyżby teraz miało wszystko się rozpocząć?

Krążące myśli od ostatnich wydarzeń przez poszukiwania i smoczych tropicieli.

Musi się coś dziać, na każdym kroku gdy widzę przeszkodę w postaci istoty żywej, chcę ją zabić. Jednak też nie ma co z nimi negocjować jeśli nie ma się pełnego wachlarzu.

Ka słuchając nimfy a później oka.

Pułapek od cholery, czujne oko to podstawa.

Będąc w świątyni.