WRYYYYYYYYYYYYY!

Dinin

"Ano kręcił się tu taki. Broda krótka, cera ziemista. Jak na krasnala to nieźle wyrośnięty a i uścisk dłoni ma krzepki. Tyle, że w drugiej dłoni wiecznie ma karteczkę, którą wciska w łapy rozmówcy. Rzekomo płatnerz, mnie to się tam nawet tego nie chciało czytać, o rozpałkę panie coraz ciężej a to się jara jak karrnathczycy świeżymi trupami"

Ibrahim Goldberg, właściciel karczmy na zapomnianym wygwizdowie

-Wyklepiesz mi pan zbroję płytową za tysiąc sztuk złota?
-Spierdalaj pan

Malcolm Dustbeard - negocjacje handlowe

Cup-A-Tea

"Mówi, że zarabia kując oręż i pancerze, lecz z jego urokiem osobistym nie sprzeda wyrobów nawet swojej matce. Zresztą, co to z niego za kowal, skoro nie docenia szlachetnej sztuki jaką jest szermierka?"

Adanir Roublard, po dniu spędzonym w towarzystwie krasnala

"Od dzisiaj chamstwo ma niecałe 4 stopy wzrostu i krótką brodę."

znowu Adanir, pierwsza myśl po krasnoludzkich rozważaniach nad naturą kreta

"Myślałem, że krasnale używają topora, względnie młota i tarczy a tutaj proszę dwa topory na raz"

ten sam elf, patrząc zdziwionym wzrokiem na sytuacje po jego lewicy

Ghostwalker

"Krasnolud, szorstki w obyciu niczym nieociosana skała. Jak wielu z tej rasy. Prosty- albo na prostego stara się wyglądać. Jakie myśli skrywa ta wulgarna maska?"

-Wędrowiec, przypatrujący się Malcolmowi spod przymrużonych powiek

"Czy on się spodziewa, że właduję go na stos, bo zajmuje się kowalstwem? Poza tym... pierwszy raz widzę kowala, który ogłasza się na salonach szlachty- ale może to takie kowalstwo dla wyższych sfer?"

- lekko skonsternowany Breytan

Cup-A-Tea

"Jak na kowala całkiem sprawnie liczy monety, jest biegły w tej sztuce niczym gnomi rachmistrz. Podobnie jak przedstawiciele tej profesji cały czas coś oblicza w swoim notesie."

Adanir przy podziale łupów

"Tylko krasnal dogada się z krasnalem...Czyżby to do nich będzie kierował swoją ofertę handlową?"

ten sam elf lekko skonsternowany po podsłuchaniu Malcolma negocjującego z jubilerem tej samej rasy

"Dobrze, że zachował zimną krew przy spotkaniu ze strażą spod znaku Srebrnego Płomienia, inaczej kto wie jak to by się zakończyło... Jakoś nie mogłem się powstrzymać by im nie przyłożyć."

Adanir - jak wszystko spokojnie przemyślał

Ghostwalker

"Gdyby tylko jego zdolności dyplomatyczne były na poziomie jego umiejętności walki, to mógłby być Thraińskim ambasadorem w Aundeir. A na razie cóż, mało który możny zdoła przekonać się o jego umiejętnościach rzemieślniczych."

- Wędrowiec

Cup-A-Tea

"Mam nadzieję, że jest lepszym kowalem niż kucharzem, jego zupa a raczej woda z grzybami byłaby lepszą trucizną na strzały niż strawą na koniec dnia. Jeśli to jest typowo krasnoludzka kuchnia to zagadka jego nieznośnego charakteru została rozwiązana."

Adanir z wykrzywioną miną, po degustacji specjału Malcolma

"Myślałem, że krasnale twardo stąpają po ziemi, dlatego zdziwiłem się gdy ten udał do wyroczni, chyba nie wcisnął jej wizytówki?"

ten sam elf w kolejce do wyroczni

Ghostwalker

"Ha, uważaj krasnoludzie. Nie zawsze warto znać odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Może Cię to pchnąć na ścieżki, którymi wolałbyś nie kroczyć."

- Wędrowiec, do samego siebie

Onion

"Silny krasnolud z gór Mror, zapewne w niejedne podziemia się zapuścił. Przy tym kowal. Dobrego towarzysza polecił mi Solfernus. Jego prostolinijność to bardzo miła odskocznia od salonowych zachowań w Fairhaven. I wydaje mi się, że był najbardziej zainteresowany na współpracę ze mną. Mam nadzieję, że uda mu się przekonać resztę."
- Magnus Boltman, niziołek

Dinin

"Mówię wam chłopaki, to jest to. Stabilizacja i brak rutyny zarazem! Zakładając, że z początku nie będziemy musieli nawet czynszu naszego lokalu opłacać to jedyne straty mogłyby wynikać z naszej skrajnej niegospodarności. A niegospodarni przecież nie będziemy... prawda?"

Malcolm Dustbeard, człowiek interesu

Ghostwalker

"Poszedł za mną w podziemia. Przelewa krew, chociaż tak naprawdę to nie jego wojna. Pomaga ludziom, których zna bardzo krótko, mimo, że mało kto opowie akurat o tej przygodzie.'
Ha, tak jak skała kryje w sobie szlachetne kamienie, tak ten krasnolud skrywa więcej dobra, niż się z początku może zdawać."

- Wędrowiec

Cup-A-Tea

"Dzierży porządny kawał żelastwa, a nawet dwa. Opancerzony jak na krasnala przystało, choć jego ruchy są jakby zgrabniejsze... Aczkolwiek to czasem za mało. Obok wypielęgnowanego sprzętu i lat praktyki warto mieć podstawy teoretyczne. Owszem, bywają też słabsze dni... ale na naukę nie jest za późno."

Adanir, patrząc jak sytuacja na polu walki wymyka się spod kontroli

"Po tym jak odpicuje swoją zbroję i wykona zamówienia dla Wędrowca i Horacia trzeba się spotkać i uzgodnić parę rzeczy z Magnusem. Co jak co, ale jestem pewien, że Malcolm takiej okazji nie przepuści."

Adanir snując plany na przyszłość

Indus

Wpierw wizytówka i mowa o własnym interesie, potem gada i to bardzo dużo gada, potrafi przegadać wiele osób. Nietypowy ten krasnolud. Mało brody jak na nie i wygląda jakby zamknął się w swej chodzącej fortecy płytowej.

Pierwsze myśli Ka po spotkaniu w drodze do szepczących kamieni.

W boju jest jak bestia, jego topory płatają na dwoje każdego nieprzyjaciela jaki znajdzie się w zasięgu jego broni.

Podziw umiejętności w trakcie walki w lesie z Worgami.

Dinin

"Szlag by to jasny trafił. Starzeję się, słowo daję. Pół kroku w tył, lekki obrót na lewą nogę i nawet Dol Dorn by mnie nie przepchnął, a co dopiero jakieś przerośnięte wilcy"

Malcolm Dustbeard, niezadowolony z siebie jak rzadko kiedy

"Ten kij jest niezły... zdecydowanie lepszy na skostniałych niźli moje toporzyska. Tylko lekki, zdecydowanie za lekki. Ale czymże dla wprawnego zbrojmistrza jest zmajstrowanie porządnego, ciężkiego obucha na kostucha?

Malcolm, olśniony

Onion

"Nie ma co, całkiem solidny mieczyk. Może faktycznie czas wracać do gór Mror, jeżeli taka konkurencja rośnie w Aundair. Widać, że chłop ma łeb na karku i wyznaje krasnoludzkie wartości. Mnie samemu podobnie zaświeciły się oczy jak zobaczyłem co w tym transporcie było. Obyśmy tylko zdążyli przed Tobiasem."
- Gorthar Ironhold, krasnoludzki rzemieślnik z klanu Oldhinn

Za ten czyn, policzę się z tobą innym razem
- Samanta Blue, płynąc

Cup-A-Tea

"Co jak co, ale widać, że zna się na tym co robi. Patrząc na florystyczne motywy miecza dla Horacia, można mówić o artystycznej duszy naszego krasnala. Znając go, będzie pieprzył o dostosowaniu oferty dla klienta, ale ja i tak wiem swoje.

Ponoć mithrilowy napierśnik jest tak samo lekki jak koszula kolcza. Jeśli zdobędziemy trochę tego metalu z statku, to będę musiał omówić z Malcolmem ewentualne zamówienie."

Adanir Roublard z uznaniem o rzemiośle Malcolma

"Ach, ta krasnoludzka gościnność!"

Adanir obserwując "lot" panny(?) Blue

Ghostwalker

"Malcolm wydaje się zaprzeczać zasadzie, że tylko elfi kowale są w stanie wykuwać delikatne bronie. To bardzo zdolny krasnolud, ale nie porównam go na razie do elfich mistrzów- ponieważ wtedy moja twarz stanie się jednością z naturą.
Wtarta w glebę."

- Breyten, miłośnik sztuki

Dinin

"To może być bardzo udany czas Malcolmie Dustbeard, bardzo udany. Najpierw zadowolony klient a potem możliwość zdobycia KILKUNASTU KILOGRAMÓW najbardziej pożądanego przeze mnie metalu, utarcia nosa aundairskiemu bohaterowi wojennemu i zdobycia kolejnych klientów. Nie spierdol tego Malcolmie, takie okazje nie zdarzają się każdego dnia."

Dustbeard Malcolm, mistrz automotywacji

Ghostwalker

"Coraz ciekawszy wydaje się nasz "zwyczajny i gburowaty" krasnolud. Jest w stanie bez słowa sprzeciwu przekopywać się przez śniegi, tylko po to, by zdobyć rzadki metal do przekucia. A na dokładkę tak bardzo chce tworzyć piękne przedmioty, że wydaje się gotów pracować za darmo, byle tylko stworzyć arcydzieło."

- Wędrowiec

Indus

Jego błysk w oczach na widok mithrilu był spory, w końcu kto jak kto jednak to krasnoludy najbardziej wiedzą jaką on ma wartość.

Ka widząc Malcolma przy mithrilu.

Kto jak kto jednak Malcolm wie jak pozbywać się nieproszonych gości na statku.

Wspomnienie ze statku, które za każdym razem przywołuje śmiech na twarzy.

Cup-A-Tea

"Czyżby wizja skrzyń wypełnionych sztabkami mithrilu nadała szybkości i siły jego ciosom? Sądząc po tym co wyczyniał z troglodytami jest to całkiem prawdopodobne."

Adanir Roublard, łapiąc myśli w trakcie jatki.

"Póki co, nie będę mu truł o napierśnikach z mithrilu, tego metalu jest jednak trochę za mało. Może przełamie swoją niechęć i wykona rapier.
Później Samanta Blue wspomni, że przegrała z kimś, kto klasę i styl... Nawet wręczę jej wizytówkę Malcolma."

Adanir, plany krótkookresowe.

Onion

"Cholera mithrillu znacznie mniej niż zapisane, pewnie tamte stwory już zabrały dla siebie część, a reszta zatonęła. No i ten złamas major wziął połowę dla siebie. Szczerze powiedziawszy sam miałem ochotę na kilka kilogramów tego kruszcu, ale nie mam serca odbierać go Malcolmowi. Chłop ze swoją drużyną i tak sporo się namachał by go odzyskać. "

- Gorthar Ironhold

Dinin

"Co? Jedenaście kilogramów? z czego dla mnie PIĘĆ I PÓŁ? No żesz kurwa mać! Ja tu dniami i nocami na niewyobrażalnym mrozie, wpieprzając zamarznięte mięcho i 'popijając' kostkami zamarzniętej wódki, oślepiony przez słońce. Od smrodu troglodytów aż mi się włosy w nosie zakręciły, zbroję to będę tydzień pucować. A w ostatecznym rozrachunku przypadło mi nędzne jedenaście półkilogramowych sztabek? Ledwo napierśnik się z tego wyklepie a nie o napierśnik mi przecież chodzi... Kurwa!"

Malcolm Dustbeard, poniekąd rozczarowany

"W sumie... zawsze to jakiś kapitał początkowy, póki co moje magnum opus i tak musi poczekać, może szukając brakujących materiałów uda mi się trafić na coś jeszcze ciekawszego"

Malcolm D., chwila refleksji

Ghostwalker

"Tak naprawdę nie sądziłem, że czekają nas tego typu przygody, w każdym razie nie poważnie. Ale jednak koniunkcje światów mogą przyciągać takie zdarzenia- księżyce są mocno aktywne.
Musze porozmawiać z kilkoma osobami.

No, ale przynajmniej dostane zbroję, zastąpi tę, dość już przetartą w lodach i kłach. A że robi ją Malcolm, to pewnie będzie ładniejsza niż nabijana kamieniami u wioskowego kowala."

- Wędrowiec, o wydarzeniach

Cup-A-Tea

"Drużynowy kowal-księgowy lubi ryzyko. Tym razem mu nie poszło i spędzi trochę czasu w kuźni, zupełnie za darmo."

Adanir Roublard, rozbawiony przegraną krasnala.

"Kto tu jest fircykiem? Gogle w pochmurny dzień? Tytoń z Stormhome? Znam elfy, które się obejdą bez tych dodatków. Niech nie tłumaczy się dbaniem o wizerunek swojej kuźni, czy naszej kompani."

Adanir, o nowych krasnoludzkich gustach.

Indus

Nasz krasnolud wie co to ryzyko hazardowe i doczekał się przegranego zakładu, ale może ten drugi uda mu się wygrać. Fakt faktem wyjdzie dalej na minus, ale to zawsze nie druga porażka.

Rozbawiony Ka w trakcie drugiego zakładu.