WRYYYYYYYYYYYYY!

Indus

"W końcu jest ktoś kogo się słucha!"

Po wizycie w smoczym domu

Ghostwalker

"Hiacynt, oh Hiacynt. Naiwnie myśli, że dom Lyrandar zawładnie tym miastem. Trochę to egoistyczne.
Miasto potrzebuje ciągłej zmiany, by się rozwijać.
Nowych szans."

- dziwny nastrój Varina

Dinin

"Niezłego ma szefa, nie cofającego się przed niczym.

Tylko czemu przed takim kryć swoje umiejętności bojowe, pewnikiem wiedza o nich podniosłaby jego rangę.

I co mu nagle z tymi książkami odbiło? Kaprys? wpływ Augustina?"

Vincent, po prostu nie wie

Cup-A-Tea

"Tjaaa...pierdoła, po chuj pchał przed ten jebany glut...."

Dragan, o taktyce Varina

God himself

Bardzo poważnie podchodzi do tej zabawy z walką. Jakieś przebieranki z jednej strony, a z drugiej pcha się na pierwszą linię. Po co to ryzyko? Skoro już włada czarami przynajmniej w jakimś stopniu, to czemu nie stać z tyłu i pozwolić takim jak Dragan zbierać na siebie uwagę. Zupełnie nie dostrzega wartości swojego życia. A co gorsza, chyba nie rozumie jaka jest wartość jego twarzy dla naszych interesów.
- Alamir

Ghostwalker

"Zbroja cieni, to bardzo przydatna zdolność. Nie wolno jej lekceważyć."

- Varin, patrząc na zamrożonych wrogów

Dinin

"Książka w kieszeni w ramach roboty na boku, interesujące. Może Sara Arvindi lubi starą poezję."

Vincent

Indus

"Jego magiczna zbroja robi wrażenie, tak samo zrobiło wrażenie to jak go wciągnął ten chodzący glut. Jednak mógłbyś zacząć uważać jeśli dalej chcesz by panny do ciebie lgnęły."

Augustin

Onion

"Jestem wielce zadowolny tak szybkim spotkaniem z osobami, które zaprosił. Nasz ambasador wykonuje swoją robotę. Zna osoby, wie gdzie zapłacić monetą a gdzie się zapytać by otrzymać informacje. Nawet po szarej stronie prawa. Do tego ma dobry kontakt z tutejszą radą miasta - klan Arvindich nie jest spokrewniony z naszym rodem ale spośród całego Senatu to im bym najbardziej zaufał. Łatwiej będzie też przekonać resztę rodu Lyrandar do współpracy z Khoravarami niż innymi rasami.

Trzymaj tak dalej - a czeka Ciebie świetlana przyszłość Varinie. Nawet bez znamienia.

Hiasint Khavash d'Lyrandar

Cup-A-Tea

" A co on kurwa sobie myślał!!!??? Jak mam go szanować, jak się porządną pracą w życiu nie zhańbił!!??
Ale zamęt to lubi siać w szerach wroga... co w chuj nie pasuje do do jakiegokolwiek domu!"

Dragan, podejrzliwie o jednym z szlachciców z domu Lyrandar

Ghostwalker

"To nie jest trudne, w gangach często są podejrzenia. Trzeba je tylko rozdmuchać, a zaraz nastanie chaos.
Zupełnie jak w domu."

-Varin, patrząc na gangsterów

Dinin

"Czasami mam wrażenie, że zaczynam go rozumieć. Że w sumie jego zachowania mają uzasadnienie.

Całe szczęście on sam szybko przywołuje mnie do porządku, nawet jeśli nie robi tego świadomie"

Vincent

Indus

"Mam nadzieję, że jesteś z nas dumny za to, że puściliśmy tego biedaka żywego do innego miasta."

AUgustin

Cup-A-Tea

"Ciekawe ile wziął od tego ministranta w zbroi???...Pewnikiem w chuj... myślę, ze 2 tysiące złociszy...Przecież Pan Szlachcic nie schyliłby się po powiedzmy 500 sztuk złota?"

bezcenny Dragan

God himself

Kwota była dość marna, argumentacja na przyzwoitym poziomie. Dość bezpośrednie podejście. Ale takiego dbania o własny interes się u niego nie spodziewałem. Niemal perfekcyjnie wykorzystana niekorzystna sytuacja. Może czas na wspólny projekt biznesowy?
- Alamir

Ghostwalker

"Jak miałbym to wpisać w dochód? Jest taka tabelka? Może muszę zapłacić podatki od sprzedania towarzyszy?
Spytam tego tam, co się czai na schodach. Ma już pewnie nawet nasza wycenę."
-Varin, patrząc na sakwę

Dinin

"Dopóki daje nam znać że nas sprzedaje to jeszcze nie jest tak źle..."

Vincent

Cup-A-Tea

"O on co???!!!!...Nie ma co płakać po dziwce...stać go na następną...Kurwa mac stać na tuzin dziwek! W ogóle co on taki narwany?!"

Dragan, o Varinie pogrążonym w rozpaczy

Dinin · Wysłany: Nie 19:21, 04 Mar 2018 Temat postu:

"Bardzo żądny krwi się zrobił, a to zaledwie dziwka opłacana by jego ślicznej Sarze zrobić na złość.

Ciekawe jakby zareagował na utratę kogoś naprawdę dla niego ważnego... O ile ktoś taki kiedykolwiek w jego życiu był"

Vincent

Ghostwalker · Wysłany: Nie 21:22, 04 Mar 2018 Temat postu:

"Mało mam w tym mieście znajomych. I mało uczciwych ludzi. A Sweettail była uczciwa... Cóż, tym razem zamierzam porzucić konwenanse."

- Varin, niechętny Karnatczykom

God himself · Wysłany: Pon 9:23, 05 Mar 2018 Temat postu:

Chęć powetowania strat budzi w nim wspaniałą furię godną cyklonowi. Choć melodramatyzm jaki wybudował wokół śmierci tej kurtyzany znacząco przewyższał znacząco jej wartość.
- Alamir

Onion · Wysłany: Pon 15:59, 05 Mar 2018 Temat postu:

"Jeżeli to ma być część prezentu weselnego - to wydaje mi się, że nie mogę odmówić panu"

Ranvald Toldorath - przy podpisywaniu pozwolenia na kopalnie

"To ja mu staram się pomóc ... a on rozwala mi mój hotel?!"

- Vladamin Shavandar, przedsiębiorca "

Ghostwalker · Wysłany: Wto 15:19, 06 Mar 2018 Temat postu:

"Strasznie mnie korciło pożreć też tych dwóch. Byłoby to interesujące."

-Varin, nieprzyjazny dinozaur

Cup-A-Tea · Wysłany: Nie 20:47, 11 Mar 2018 Temat postu:

"Jego powiązania są w chuj przydatne...Prawnik, którego wynajął to skurwysyn jakiego nam trzeba!"

Dragan, jak nigdy pozytywnie o Varinie.

God himself · Wysłany: Pon 11:49, 12 Mar 2018 Temat postu:

Śmierć tego mordercy da Varinowi odrobinę wytchnienia. Poluje na niego o jedna osoba mniej. Teraz tylko udobruchać naszą wtykę w senacie, rozwiązać problem z Morettim i możemy wracać do pracy na gildią poszukiwaczy Cyryjskich skarbów. Hmm... Trzeba zacząć od chwytliwej nazwy.
- Alamir