WRYYYYYYYYYYYYY!

Dinin

"A więc tak przyjdzie mi zginąć? Bijąc się w jakiejś zapomnianej jaskini dla jakiegoś szurniętego druida żeby ten zgodził się pójść z nami do Cyre...

I jeszcze chciał swojej części zdobycznego!"

Vincent, ostatnie myśli

Cup-A-Tea

"Do kurwy nędzy...zrobił dziurę w płucach Varina...Pojebało?!!"

Dragan, obudzony odgłosami walki

Dinin

"A przy poprzedniej wizycie już myślałem, że w tym mieście gorzej nie będzie."

Vincent

God himself

Jeśli szaleństwo dopada każdego tutaj, to chyba bardziej obawiam się jego sztyletu niż tych magicznych emanacji. Z drugiej strony jeśli takie szaleństwo dopada każdego prędzej czy później, to zaoszczędzę na najemnikach.
- Alamir patrząc na ranę Varina

Cup-A-Tea

"Pchnięciem zajebał dom..."

Dragan... o Vincencie

Ghostwalker

"Nie sądziłem, że może być tak szybki... Nawet w walce wydaje się wolniej atakować. Trzeba uważać na jego odruch."

- Varin, zaskoczony

Dinin

"To miasto zdecydowanie za łatwo na mnie wpływa. Trzeba się stąd zawiać zanim do końca stracę głowę"

Vincent, po sprzedaniu kosy budynkowi

Indus

"Czy on własnie wyskoczył zza żyjącego budynku i zrobił to co robi zwyczajowo swoim ofiarom? Wygląda na to, że Vincent poderżnął gardło budynkowi, czegoś takiego to żaden bard by nie wymyślił!"

Augustin

God himself

Muszę przyznać że jego brak magicznych talentów jest tutaj niezwykłym atutem. To fascynujące jak wady stają się zasobami gdy okoliczności są prawidłowe. Muszę przeanalizować wartość swoich towarów pod tym kątem.
- Alamir

Cup-A-Tea

"Zabił tego młodego z Wilków...nawet nie się nie krył, że zamierza to robić...W końcu ktoś to nie boi się podejmować odpowiednich decyzji"

Dragan, po przesłuchaniu jednego z Wilków

Dinin

"No to jeden gang z głowy. Poszło w sumie łatwo jak już ogarnęliśmy gdzie jest ich siedziba.

Teraz trzeba będzie znaleźć śniadego elfa..."

Vincent i plany

God himself

Kiedy szarżuje na ciebie Dragan, masz przynajmniej chwilę aby pogodzić się z sumieniem i oddać w łaskę swoich bogów. Gdy twoim losem staje się Vincent, cóż... Zaprawdę nie znasz dnia ni godziny.
- Alamir słysząc świst pocisku i krzyk agonii

Cup-A-Tea

"Nie wiem skąd kurwa pomysł, że znam jakiegoś fachowca od tortur...Na froncie nie ma czasu na takie subtelne metody...ja upierdolisz rękę i typ dalej jest twardy to nie można nic poradzic...jeśli nie znalazłes jego bliskich...Czyżby Vincent chciał zmienic branże? Zresztą na te ciapate elfy to wystarczy, że zobaczą rozgrzany pogrzebacz i już zaczną spiewac."

Dragan, o dziwnych pytaniach Vincenta

God himself

Uciekli?...
Okropny przejaw niekompetencji, zważywszy na okoliczności pewnie akceptowalny, ale... niesmak pozostaje
- Alamir

Ghostwalker

"Jak on tam wlazł. Gorzej, jak on tam wprowadził tego stalowego kloca?"
-Varin, zadziwiony umiejętnościami skradania się Vincenta

Dinin

"Z jednej strony powinienem przewidzieć, że to się prędzej czy później stanie. Że wbijanie się między valenarskiego zbrodniarza wojennego i brelandzkie służby specjalne musi skończyć się rozlewem krwi po mojej stronie.

Ale ten dzieciak mi zaufał. Wyciągnąłem go z sierocińca, nauczyłem jak przeżyć na ulicy i dałem dosyć proste zadanie. A teraz gryzie piach oddając życie za ochronę kupca, który ataku i tak nie przeżył.

Trzeba będzie siedzieć naprawdę nisko, może nawet zawiesić jakąkolwiek aktywność zanim nie skieruję oczu Kandrazzu gdzie indziej... Chociaż teraz wolę je wydłubać. Powoli. Łyżeczką"

Vincent, ostrząc nóż

Cup-A-Tea

"Pewno po tej akcji z niziołczym kupcem siedzi cicho w norze i nie wychyla się..."

Dragan, o nieobecnym Vincencie

Indus

"To miasto prędzej czy później stanie całe w płomieniach, jednak nim to nastąpi chciałbym usłyszeć coś Ty takiego zrobiłeś, że nie było Cię z z nami tym razem."

Augustin

Ghostwalker

"Dlaczego się ukrył? Czyżby przestraszył się tej wojny? Albo szykuje coś naprawdę dużego..."
-Varin, zatroskany o miasto

Onion

"Jest nas o jednego mniej - w zamian pozbyliśmy się jednego gangu. Ulice są puste od Wilków. Może to jest czas właśnie dla nas byśmy przejęli doki dla siebie?"

- Ensert dyskutując z Vincentem

"I oni tak naprawdę się tym chwalą na tych bankietach? Co za idioci
- Ensert o planie na jumę, po ostatnim balu Vincenta [/i]

Cup-A-Tea

"Nauczył się magii, ale nie że napierdala błyskawicami, tylko wie kto czym w nas pierdolnie...Poznał też sztukę tortur...Kurwa na froncie nigdy nie było czasu na takie igraszki...upierdalasz rękę albo palce..ewentualnie wieszasz resztę rodziny... Teraz planuje przejęcie doków i żeby było kurwa zabawniej nie ma ochoty dogadywać się z jakimś arbitrem.."

Dragan, o przedsiębiorczym Vincencie

Ghostwalker

"Ciekawie czy dowie się źródła mojej magii. Jeśli tak, to go zaskoczy."

- Varin, o nauce Vincenta

Dinin

"Dopóki operujemy z cienia to próby dogadywania się z kimkolwiek tylko nas odsłonią, sprowadzą wrogie spojrzenia i sztylety w mroku.

Ale jeśli mamy przejąć doki to nie da się tego robić będąc całkowicie zasłoniętym. Bez przynajmniej tymczasowego zawieszenia broni ciężko będzie na przykład spokojnie rozprowadzać towar po Tyfusie, Dyfusie czy jak temu amatorowi matka dała."

Vincent, rozpatrując za i przeciw

Cup-A-Tea

"He he, jest pierwszy do zajebania tego dupka z Thrane...Nie żebym mu sie dziwił...Każdy dupek od Płomienia zasługuje na śmierć!!"

Dragan, o Vincencie i jego zamiarach

Dinin

"Dupek z Thrane ewidentnie jest nastawiony przeciw naszej małej grupie... Trzeba będzie zajebać.

Potem myślę, że trzeba w końcu spalić ten hotel, zdecydowanie za długo z tym czekamy. Ale może to i lepiej, dzięki temu Kandrazzu topi w nim coraz większy hajs.

Kandrazzu się wkurzy i zacznie przeczesywać całe miasto, może nawet natrafi na moją ekipę w dokach. Trzeba będzie się przygotować, może nawet połączyć siły z Draganowcami. Ma wpływy w radzie miasta a zatem i na Rubinowe Czaszki. Jeśli je wykorzysta do szukania winnych to powstanie okazja na przerzedzenie ich szeregów. Może któryś z nich nie zginie w płomieniach i będzie można się za niego przebrać, dostać do środka i poszukać słabych punktów..."

Vincent i tablica korkowa