WRYYYYYYYYYYYYY!

Dinin

"Niewysoki, chudy elf. Pewnie niedożywiony. Blady jak te szlachetnie urodzone panny co to całe życie pod parasolem chodzą. Brązowe włosy ścięte krótko, pewnie tak go zrobili po wzięciu w kamasze. Oczy też ma brązowe, zazwyczaj nieobecne. W ogóle na mnie nie patrzy, co też wojna robi z ludźmi... elfami"

Camilla Boyle, markietanka

"Vince? Kojarzę. To chuchro z Marketplace, wszystkim to pokazuje jakie to z niego niewiniątko. Ale nie daj się zwieść jego spojrzeniu, widziałem jego papiery. Kompania karna, rzekomo poszerzył uśmiech jakiemuś ważniakowi, przyłapany na gorącym uczynku. Sierżant Flamini doskonale o tym wie i z jakiegoś powodu zrobił sobie z tego elfa swojego przydupasa, wyręcza się nim w bieganiu do kwatermistrza."

Maurice Evra, piąta kompania

"Cholera, gdzie ja zapodziałem pieczęć i druki rekwizycji?"

Sierżant Armando Flamini, piąta kompania

Cup-A-Tea

"To jest żołnierz??? Kharnackie pastuchy mają więcej krzepy!!! Ta halabarda służy mu chyba do odganiania much! Nic dziwnego, że Aundair wynajmuje najemników!!!"

Dragan, o Vincencie - pierwsze wrażenie

"Kurwa, szyje z łuku jak wyborowy łucznik...W cieniu chowa się niczym zjawa... To po chuj mu halabarda?!"

Dragan, pozytywnie o talentach Vincenta...

Ghostwalker

"Hmm, miałem takie wrażenie, że jest aż zbyt nieudolny. Brudny. Trzyma halabardę jak szczotę. Ten kretyński uśmieszek.
Pół godziny później wali strzałami zza rogu, zanim cała reszta dowiedziała się, że coś nadlatuje."

- Varin, poważnie zadziwiony

God himself

Jego wartość z pewnością przekracza wartość dziennego żołdu jaki dostaje. Mam jednak nieodparte wrażenie że armia nie jest jego jedynym źródłem utrzymania.
- Alamir

Onion

"Dobrze wy śmiecie- dokładnie wiem, że najchętniej byście wpełzli pod spódnice waszych chędożonych matek - ale na to jest za późno. Wszyscy jesteście łachmytami ale tutaj macie szansę w końcu pokazać na co was stać. To jest armia i w armii zostaniecie porządnymi skurwielami albo umrzecie próbując!"

- mowa powitalna , jednego z instruktorów V Kompanii

"Naprawdę przysałali nam ten oddział z piątej kompanii? Gdzie zbrojnokuci których nam obiecano!?"

- kapral wojsk Aundair, Northenstar, zanim doszło do oblężenia

Indus

"Dziwny z niego osobnik, niby wojak, a jednak chowa się jak szczur w kanałach. Niby posiada oręż, a jednak z niego nie korzysta, natomiast strzały wylatują z miejsca, do którego uciekł szczur. Czyżby ten szczur w ciemności zyskiwał odwagi?"

Pierwsze wrażenie Augustina

Ghostwalker

"Chyba trzeba zacząć obserwować te sztućce. Zresztą kupiec mówił, że są dużo droższe..."

- po odkryciu mniej znanej profesji znajomego

"Trzeba przyznać, że zna się na robocie."

- Varin po kradzieży

Onion

"Dobra chłopaki słuchajcie, szef jest teraz na robocie - jak dobrze pójdzie to jeden z kutasów ze smoczego domu przeleje nam pokaźną sumkę. Do tego czasu - uważajcie na innych zakapiorów i obserwujcie sierotnik - może kogoś uda nam się zwerbować!"

- Ensert, zaufany Vincenta

"W świecie szlachciców, kłamstw, intryg, schlebiania sobie i przepychu, bardzo miłą odmianą jest osoba, która potrafi powiedzieć - '800 zł monet, nie wiem jak wy ale ja w to wchodzę' . Pragmatyzm to wspaniała cecha"

- Samuel d'Medani

Cup-A-Tea

"O co kurwa chodzi?..Ten mały gnojek prawie się zesrał w gacie ze strachu...A Ty się czepiasz o imię...Niech wiedzą kogo się bać!!!"

Dragan, po "robocie" w budynku jednej z gilidi

"Niby złodziej, a potrafi zaplanować akcję..."

Dragan, słuchając planu "odbijania księgi"

Dinin

"Gdybym był bardziej wierzący to pewnie uznałbym to za znak od Panteonu, przeznaczenie które nie znosi sprzeciwu.
Może to zbieg okoliczności, że ich tu wszystkich znów spotkałem.
Może.

Ale jeszcze się nie przekonałem do tej wersji wydarzeń.

Vincent i paranoja

Indus

"Mówić ten typ potrafił bardzo płynnie i pięknie, jego kłamstw słuchało się z dziką przyjemnością, w końcu wie co chcą inni od niego usłyszeć. Pomyślisz sobie co tak wyrafinowanego umie powiedzieć, poza standardowym "w mordę chcesz" lub "spierdalaj". A no umie powiedzieć dość wiele, co dziwne biorąc pod uwagę jak ubogie słownictwo mają szemrane typy. Jednak skupię się na jego talencie do włamywania i otwierania sekretnych drzwi. A włamywacz jest z niego naprawdę dobry, sam nie miałem pojęcia, że patrząc komuś na ręce można coś otworzyć bez zauważenia. On to zrobił, także pamiętaj nawet jeśli widzisz co on robi to sakwy ze złotem możesz już nie ujrzeć."

Wstęp do historii o włamywaczu

Cup-A-Tea

"To jest kurwa podejście zawodowca..zgarniasz złoto i nie interesuje Cię jakaś upaćkana ściana czy korupcja w mieście!"

Dragan, z uznaniem o podejściu Vincenta

"Hmm zastanawia mnie czy w pierwszej kolejności jest ślusarzem czy łucznikiem? Ma fach w ręku!"

Dragan, obserwując Vincenta przy robocie

Ghostwalker

"Ta wojna chyba stępiła jego uczucia do zera. Jedno okaleczyć, ale zastrzelić każdego, kto grozi? Dajmy mu chociaż pół szansy na zmianę."

- Varin, o szybkim do strzału elfie

Onion

"Ciekawe skąd oni się wzięli w wodociągach - mało kto wie o niektórych miejscach i akurat trafili do niego w czasie naszych negocjacji. Jeżeli ktoś z nich kojarzy znaki to prawdopodobnie że pojawił się jakiś nowy gracz w dokach
- negocjator von Romffa , po spotkaniu w kanałach

"Kurwa... Będziesz musiał nas zaopatrzyć w ten lepszy sprzęt szefie. Jeśli Kandrazzu zacznie węszyć bardziej to musimy być gotowi"

- Ensert do Vincenta

Dinin

"Porobiło się cholera. Turbaniści się panoszą, kartel van Graffa przepycha swoje polityczne sprawy, przez cudownych towarzyszy sam zaraz będę na widelcu.

Koniec czajenia się, trzeba będzie odkryć karty"

Vincent, planując

God himself

Nie jest najlepszym partnerem do interesów, ale robotę doprowadza do końca i to solidnie i dyskretnie. Ma też głowę na swoim miejscu i przynajmniej kilku ludzi w mieście. Z drobnym dofinansowaniem będzie cennym sojusznikiem w wojnie o wpływy w tej okolicy. Szczególnie teraz, gdy nowy gracz pojawił się w dokach.
- Rozważania Alamira w ciepłym fotelu

Indus

"W kanałach odnajduje się tak samo dobrze jak szczur, który żyje w nich od narodzin. Nawet znajduje inne szczury, które powinny być szanowane na powierzchni, to ci nowina, nikt mi nie uwierzy, że to widziałem."

Augustin po obserwacji ruchów mości Vincenta

Cup-A-Tea

"Gdyby tak jeszcze umiał się poruszać po lesie to byłby w chuj dobrym zwiadowcą...ale z łuku szyje że ja pierdolę!"

Dragan, o potencjale Vincenta

Dinin

"Antoine Griezmann. Syn stolarza i praczki, od najmłodszych lat pracujący w drewnie. Obecnie obiecujący bednarz, coraz ambitniej poszukujący lepszych materiałów i szczelniejszych konstrukcji. Ostatnio nawet bywalec salonów, robiący nowe przyjaźnie w świecie biznesu.

Na granicy spalenia, trzeba się pozbyć.

Hmm, Olivier Giroud..."

Pięćdziesiąt twarzy Vincenta

Ghostwalker

"Ha, ukryte tożsamości. To chyba cecha rozpoznawcza tej zbieraniny. Poza dwójką takich, która najchętniej rozdawałaby wrogom wizytówki."

- ambasador pod wrażeniem kolejnej twarzy ślusarza

God himself

Udawana tożsamość, podrabiane papiery, ba nawet wizytówka... Wie jak się znaleźć w każdym towarzystwie. To przydatny talent. Mam nadzieje że przyjdzie mi z nim współpracować na innym poziomie niż wspólne strzelanie do celu. Niezależnie od tego jak rozrywkowe było.
- Alamir

Onion

"Dla takiej osoby jak pan najlepszy wyborem byłyby proste wzory ale z mocnym kolorem. Szafir na prostym, szerokim złotym pierścieniu"

jubiler w czasie spotkaniu w ogrodzie Varima

Cup-A-Tea

"Kurwa, dlaczego nie ma go gdy jest potrzebny!!! W tej kopalni jest sporo miejsca by napierdalać strzałami. Ukryć się też jest gdzie.."

Dragan... o brakach kadrowych podczas misji w kopalni

Ghostwalker

"Wyparował. Źle się czuję, gdy nie nie jest w pobliżu.
Boję się strzału w plecy."

- Varin, dyplomata i ambasador

Indus

"Zaskoczył mnie brak Vincenta w momencie, w którym był najbardziej potrzebny. W końcu otoczenie zbirów, nieczystych zagrywek oraz knucia złych planów to jego domena."

Augustin zastanawiając się jak wpleść postać Vincenta to opowieści o bandyckich tunelach