WRYYYYYYYYYYYYY!

Onion

Kandrazzu to Valenaarski elf - wygnaniec z elfiej krainy. Jest wyrzutkiem w Valenarze, ale w New Stoneport jest przywódcą najsilniejszego gangu w dzielnicy portowej.

Jego najbardziej zaufanymi osobami są inne Valenaarskie elfy - cała reszta to tylko ludzie od brudnej roboty lub pionki w jego organizacji.

Z każdym tygodniem roztacza swoje wpływy coraz bardziej i bardziej. Krążą plotki, że celuje wyżej - jego wzrok padł na Główną Ulicę Portową w Dokach - miejsce wcześniej omijane przez grupy przestępcze i nieformalnie uznawane za ziemie neutralną.

"Nie wiem o kim mówisz. I nie chcę ciebie widzieć więcej na oczy - wynoś się stąd!"

- kupiec z doków zapytany o Valenaarskie elfy

Cup-A-Tea

"Chuj mnie obchodzi kto rządzi tym miastem...ale jak jakiś ciapaty gnojek wejdzie mi w drogę to go rozsmaruję jak każdego innego!!!"

Dragan, po prostu Dragan

Ghostwalker

"Bycie gangsterem to jedno. Bycie zarozumiałym dupkiem to coś jeszcze gorszego. A on ma ich cała armię. Zajmę się tym."

- Varin, o rasistowskim elfie

Dinin

"Poszerzają strefę wpływów. Dość bezceremonialnie. Poczuli się w dokach szalenie pewnie.

Przy odrobinie szczęścia będzie można odkryć ze 2-3 ścieżki, którymi przenoszą haracze zanim się zrobi wielkie otwarcie. Zdziwią się chłopaki"

Vincent i ambitne plany

God himself

Valenaarski odszczepieniec bruździ mi w interesach... Architekci tego miasta popełnili dramatyczny błąd licząc stosunek kubatury do ludności. Gdyż to miasto jest za małe na nas dwóch. Będę potrzebował ludzi... I dobrą dźwignię. Na początek może uda mi się dowiedzieć czegoś więcej o tym elfie.
- Alamir.

Cup-A-Tea

"Tak naprawdę to miałem to w dupie: doki i ten pierdolony gang...Ale teraz sprawy się zmieniły!!! Kandrazzu dowie, co to wojna... a nie jakieś śmieszne gangsterskie porachunki!!!"

Dragan Groźny

God himself

Jeśli ten chłystek od siedmiu nieszczęść sądzi że może bezkarnie bruździć mi i mojemu rodowi w interesach to albo jest idiotą, albo geniuszem. Tak czy inaczej zamierzam patrzeć jak fale przypływu wgniatają go w pale portowego pomostu!
- Alamir nieco podirytowany stratami towaru

Dinin

"Takich spraw nie zostawia się na później... ja nie popełnię Twojego błędu"

Vincent z połamanymi nogami

"Skoro handel opium nie został zalegalizowany to główna inwestycja i plan na przyszłość szlag trafił. Wciąż będzie handlować koksem ale jednak na mniejszą skalę. Pewnie będzie musiał częściowo wrócić do klasycznych metod.

Dzięki temu jego ludzie będą na ulicy. I to nie trzydziestu siepaczy w jednym miejscu."

Vincent

Cup-A-Tea

"Sam Kandrazzu chciał negocjować po tym jak zajebano mu około 30 ludzi a hotel stał się celem moich machin oblężniczych...Kurwa żałosne...Teraz nikt nie pozna co z niego zostało!"

Dragan...egzekutor

Dinin

"Mówiłem, że nie popełnimy Twojego błędu. Teraz Twój hotel będzie służył naszym celom, Twoi ludzie są w rozsypce...

A Twojej egzekucji nie odkładamy na później"

Vincent, patrząc co Dragan robi z przeciwnikiem