WRYYYYYYYYYYYYY!

God himself

Wspólne działanie z krasnoludem dało ciekawe efekty. Jakby przyłożył się do działania z innymi, zamiast kwestionować absolutnie wszystko co wkładają, to może i coś by z niego było.
-Vonavin

Cup-A-Tea

"Jakoś nie dziwi mnie to, że wyzwał rybiego dżina na pojedynek. Nie dziwi mnie również to, że poniósł porażkę...Tylko dlaczego chce go wyzwalać?"

"W sumie przegrał, gdyż trafił na dżina, a liczył na wspólną kąpiel w kobiecym towarzystwie. Harpie też go prawie porwały. Ja nie wiem wszystko przez te kobiety!"

Albert, o ludzkiej logice

God himself

Ze wszystkich, to właśnie on mnie poprał. No cóż, dobre i to.
-Vonavin zastanawiając się nad losem "pracownika" maga

Myślicie że uczy się pisać?
-Obserwując pojawiające się w skale znaki

Onion

"Ostrzegałem - nikt nie może się równać z Salanthasem ! Jednakże twoja chęć do walki i uparcie jest przeogromna - przybądź do mnie na służbę a zostaną zapewnione tobie wszelkie dostatki: wiedza, bogactwa, piękne kobiety, wspaniała muzyka, najlepsze jadło ! "
- Salanthas, Sal-Tahelas , marid po pojedynku z Anderem

Indus

"Znów to zrobił...."

- Nie wierząc, że można tak bez końca

"Harpie to złe stworzenia pamiętaj o tym! myśl, nie patrz na nie i nie... poszedł w ich stronę. Dobra to jeszcze można przetrawić, w końcu to człowiek i takie pokusy działają na nich, ale ratować tego wielkie karpia!? bardzo chciałeś z Vonavinem byśmy musieli uciekać i liczyć, że przeżyjemy."

- Merash

Ghostwalker

"Ten świat pełen jest nowych wyzwań. Ważne, by z każdego wyciągnąć lekcję."

- Ander, w wodzie i na lodzie

Dinin

"Także tego, teraz naszego dobrodzieja powalił Król Karp. Którego to teraz Ander planuje wyzwolić. Może tłuczenie po pysku to taki jego sposób na nawiązywanie przyjaźni, dlatego wyzywa nas wszystkich po kolei. Całkiem zacne, Tempus za złe mu mieć nie będzie."

Brumag

Cup-A-Tea

"Jednak szkolenie u pana Karpia na coś się zdało. Ander pokonał osiłka, a ja zgarnąłem trochę geltu. Nawet po odliczeniu piwa i zakwaterowania dla mnicha wyszedłem na swoje... Może by tak wejść na rynek walk, albo wejść w spółę z mnichem?"

Albert, typowy chciwy krasolud

Indus

"Na chwilę odejść od Andera i od razu jakieś bitki urządza w karczmie. Jak widać nigdy mu to się nie znudzi i o dziwo po raz pierwszy taki tłum przy nim"

- Słuchając historii pojedynku

Ghostwalker

"Być szybkim jak bystry potok i spokojnym jak stojący staw..."

- Ander, po treningu Marida

Onion

"Czy on zawsze ma tak niewyparzoną gębę?"

- Kharissa , po rozmowie z drużyną

"Drewno, drewno, drewno - czy każdy kto był w Caer Dineval potrafi powiedzieć cokolwiek innego niż to całe drewno?!"

- Thoradin , usłysawszy o drewnie i Caer Dineval

"No a on potem rozwalił to krzesło i później rozwalił Rodiego! Mówię wam, nasz wielkolud wciąż nie może uwierzyć, że pokonał go jakiś wypłosz z południa!"
- karczemny bywalec

God himself

Ludność w jego oczach ma bardzo jasny podział. Osoby z którymi się bije i osoby które się podrywa. Jego głowa by eksplodowała, gdyby spotkał plemię walecznych kobiet.
- Vonavin

Dinin

"Zostawić go samego na pół godziny... Ciężkie musiał mieć życie w swoim zakonie, otoczony grupą ludzi skłonnych wyzwać go na pojedynek w najmniej odpowiedniej chwili"

Brumag współczujący

Cup-A-Tea

"Totalny kretyn, jesteśmy w gościnie, a ten idiota rzuca się na jedzenie, wino i tutejsze kobiety. Toż to brak szacunku dla gospodarza. Rozumiem, że w zakonie nie miał lekko, tutaj też warunki są niesprzyjające. Ale do cholery jak ma problemy ze sobą to niech użyje tej energii ki(czy jak on to określa)."

Albert, wzburzony brakiem dobrego wychowania

Dinin

"Naprawdę? Naprawdę? Zaproszony do stołu po długiej wędrówce domaga się większych ilości wina i zaczepia miejscowe kobiety. Przykra sytuacja, wstydzić się za towarzysza broni."

Brumag, zakłopotany

Indus

"Ma tupet mieć takie wymagania! dobrze, że chociaż udało się uratować dziewczę przed nim."

-Nie kryjąc zażenowania

God himself

No i sprawdziło się. Kobieta z łukiem i odrobina gościnności, a już totalnie stracił głowę. A może to takie zwyczaje? Może to przyjęte za normalne w jego stronach... Południe to musi być potworna dzicz...
-Vonavin

Ghostwalker

"Totalna banda nudziarzy"

- Ander, po winie

Cup-A-Tea

"Zaskoczył mnie tą swoją Ki(?) elfia czarnoksiężniczka(?) spadła ze schodów jakby oberwała porządnym czarem... Co nie zmienia faktu, że tak sama Ki nie obroniła go przed zauroczeniem przez tą samą elfkę(tfu!)"

Albert, krytycznie o energii zwaną Ki

Ghostwalker

"Zbyt łatwo się rozpraszam. Zbyt łatwo tracę koncentrację. Czas pobyć trochę samemu."

- Ander, krytyczny wobec umiejętności

Dinin

"Jak na kogoś tak kochliwego to cholernie mocno reaguje na zawód miłosny"

Brumag, patrząc na krótki lot elfiej magiczki

Indus

"Czy ludzie tak mają, że biegają, za każdą napotkaną kobietą, czy to tylko Ander? W sumie chyba tylko on tak ma, potrafi z odrzucenia nawet próbować zabić swą wybrankę."

Zauważając drastyczne zmiany w zachowaniu towarzysza

God himself

Złe uroki czasem nie potrzebują nawet magii. Wystarczy dostatecznie ładna buzia. Wyraźnie rodzice nie uczyli go by nie ufać obcym.
-Vonavin

Cup-A-Tea

"Co go podkusiło aby mnie prowokować! Posiadam odpowiednią wiedzą architektoniczną zarówno w kwestii konstrukcji jak i kontrolowanej destrukcji. Jakim prawem kwestionuje moje kompetencje!"

Albert, skutecznie sprowokowany.

Dinin

"Woj z niego coraz lepszy, kijem macha umiejętnie a i kopniaki rozdaje słuszne. Tylko to podważanie wszelkich możliwych racji tylko dla sportu nie przynosi mu chluby... Jakby się silił na tego ten... kontrowersyje"

Brumag, odpowiedzialny filar społeczności