WRYYYYYYYYYYYYY!

Cup-A-Tea

"Z tego co wywnioskowałem to szturmujemy willę bo Brumag wyrzucł trzy czaszki zaś Vonavin znalazł futrzastą czapkę, a koń jest świadkiem koronnym(po złożeniu zeznań elfowi)!
Echh, dlaczego mieli rację? Chociaż bardziej mnie drażni, gdy Vonavin znika a ja dalej myślę, że on tam jest!

Albert, o Vonavinie i pretekscie do ostatniej akcji

God himself

Trudna walka. Ledwo udało się ujść z życiem. Przeciwnicy nie mieli już takiej możliwości. Tylko czy to nie dziwny zbieg okoliczności? Dzikie plemię polujące na szlaku te dziwne postaci i ich przywołane twory, Auril przemawiająca do nas przez swych sługusów. Ten trakt jest bardziej niebezpieczny niż miałoby to sens... No i co teraz będzie z ludnością tej wioseczki po środku niczego?
- Vonavin

Dinin

"Cichy jak szron na zbroi z rana siadający. Dzięki Bogom, że nie nie jest przeciw nam. A i wobec samych Bogów należną pokorę wykazuje, znaczy że nie tylko gibki ale i mądry!"

Brumag, pochlebca

Onion

"Samotny wilk kroczący pośród pustkowi Doliny Lodowego Wichru - możesz nas nienawidzić ale i tak wiedz, że złożysz pokłon Pani Lodu"

- głos w Tundrze

Cup-A-Tea

...a teraz jak znika to nawet śladów nie pozostawia. Swoją drogą, jak można nie pozostawiać śladów na śniegu?!To jakiś specjalny rodzaj obuwia, czy magia druidzka?

Albert, o sztuczkach elfiego łowcy.

Ghostwalker

"Jak już zostało wspomniane, Vonavin znika. Teraz dla odmiany nauczył się ukrywać przed wzrokiem tez nas."

- Ander we mgle

God himself

Ten dar ukrywania się jest wybitnie użyteczny. Można by się z nim podkraść na pół jarda do dzikiego królika, a co dopiero półślepych orków. Dobrze że wydają się być nastawieni pokojowo.
- Vonavin

Głosowania, dysputy, dywagacje. Godziny spędzone na analizowaniu sytuacji, a gdzie zew? Rozumiem że nie ma sensu ładować się czarownikom do domu, ale tu się szykuje polowanie stulecia! Lodowy trol i to z armią. Tyle okazji dla poprawienia sytuacji tej krainy kilkoma pułapkami. Ale nie, krasnoludy są nam potrzebniejsze... cenny sojusznik bla bla, handel bla bla... A potem jeszcze zaprowadź, nakarm... Jak Fenmarela kocham, nie wiem co mnie podkusiło żeby spróbować łazić z jakąś ekipą... dłużej niż dekade z nimi nie wyrobie, no może półtora, ale ani miesiąca więcej.
- Vonavin rozczarowany

Indus

"Nasz elfi towarzysz jest już prawie chodzącą śmiercią, która nie zostawia śladów. Biada twym wrogom"

- Nie zauważając towarzysza

Dinin

"Jeden rozsądny. W końcu taki wytrawny przepratrywacz najlepiej wie, że rozpoznanie jest wszystkim!"
Brumag

Cup-A-Tea

"W ogóle go nie rozumiem. Potężna, jebitna twierdza w jaskiniach, sieć podziemnych tuneli, ogromna kuźnia wyznaczająca rytm dnia... cóż może być lepszego? Śnieżna pustynia, tajga, tundra, a może yeti"

Albert, o elfich gustach

Ghostwalker

"Każde z nas ma inne wyobrażenie idealnego miejsca. Jedni miasta, inni tawerny... Vonavin zaś lodowe pustkowia i wściekłe giganty. Muszę wziąć go na wyprawę w ciepłe miejsca."

- Ander, o przyzwyczajeniach

God himself

Nie poznaje tej wioski... ale w sumie wszyscy ludzie wyglądają tak samo, domy zresztą też. Pewnie byłem tu zimą.
-Vonavin zdziwiony miłym przywitaniem

Ściany... wszędzie ściany... Nie ma gwiazd, słońca, drzew, tylko ściany... Dni i noce różnią się tylko głośnością łomotów kowadeł. Powietrze śmierdzi potem i rozżarzonymi węglami. Nie ustający rytmiczny huk sprawia że ziemia drży pod stopami. Na budynkach popisano gigancie runy nie tworzące żadnej sensownej informacji, wszyscy mówią językiem przypominającym rzężenie konającej bestii. Napitek jest zbyt mocny by dało się go pić, jedzenie przypomina gorejące bryły żelaza. Z podpartego paroma drewnianymi kolumnami stropu osypuje się co chwila kurz i małe kamienie. Ich niebo dosłownie wali im się na głowę, a oni są szczęśliwi! I do jasnej cholery! JAK JA MOGĘ ŻYĆ NA ZEWNĄTRZ?! Żyją w prywatnym przedsionku piekła i boją się że pod niebem mogłoby ich coś zaskoczyć?!
Załatwmy co mamy i uciekajmy stąd póki nie gotują nas w gorącym oleju...
- Vonavin podminowany

Dinin

"Może i mi w tych jaskiniach nieswojo ale on tu cierpi. Nerwowy, niespokojny, jakiś taki nie swój. Jakby kto śnieżnego wilka w klatce zamknął"

Brumag, diagnosta

Onion

"Kojarzę ciebie - to ty pomogłeś nam zeszłej zimy z polowaniem ! Wejdźże ze swoimi traperami i odpocznijcie od traktu

- myśliwy z wioski pośrodku tundry

[b]"Hmm Elf tutaj? W Onyksowej Twierdzy ? Od dekad nie widziałem tutaj elfa!

- jeden ze strażników, Barad Tharun

Indus

"Tobie jest przeznaczone żyć na otwartym terenie. Czujesz zagubienie w miastach pod gołym niebem, w krasnoludzkiej twierdzy natomiast dusisz się. Teraz to dokładnie widzę."

- Merash

Cup-A-Tea

"Znowu mieliśmy pojedynek strzelców i znowu wygrał go Vonavin. Przeciwnik nawet nie zdążył się oddalić."

Albert, o łucznictwie

Ghostwalker

"Myślałem, że nie wytrzyma do końca zdania, kiedy oznajmiono nam, że możemy wyruszyć na powierzchnię."

- Ander, o podziemnym elfie

Onion

"Z tym elfem jako przewodnikiem, możemy sobie poradzić z transportem naszych dóbr. Szkoda jedynie, że nie miał takiej chętki zejść do naszych podziemii. Pomoc trapera i tam by się przydała"

- dowódca zwiadowców

Dinin

"Temu to wiele do szczęścia nie trzeba, wystarczy gołe niebo i zamieć śnieżna"

Brumag

Indus

"Chyba jako jedyny ucieszył się na wieść o opuszczeniu podziemnego miasta."

- Obserwując elfa

God himself

Powietrze, gwiazdy, dystans... I jeszcze to wspaniałe polowanie. Bogowie pobłogosławili nam, teraz tylko nie dać się zabić. Na łowy!

-Vonavin

Cup-A-Tea

"Wiedziałem, że elf pała nienawiścią do gigantów, ale nie wiedziałem, że z taką wzajemnością!!!"

Albert, słysząc ostatni rozkaz skalnego giganta - "Na elfa!!!"

God himself

Wspaniałe polowanie, ukończone pomimo wybitego barku. Solonor byłby dumny.
-Vonavin leżąc na ziemi

Ghostwalker

"Musimy chronić naszego łucznika. Trzeba przemyśleć taktykę."

- Ander, patrząc jak Brumag leczy elfa

Dinin

"Ta jego nienawiść do olbrzymów najwyraźniej jest odwzajemniona. Pokiereszowali go jak cholera, ten bark póki co nie będzie się do niczego nadawać.

Trzeba będzie przedyskutować formacje bojowe"

Brumag, z troską o towarzyszu broni