WRYYYYYYYYYYYYY!

God himself

Na pierwszy rzut oka ten zasypany śniegiem krzak z wplątanymi kawałkami futra może zdawać się nieco humanoidalnych kształtów. Na drugi rzut, można ujrzeć srebrnobiałe, zmierzwione włosy przepasane kawałkiem materiału. Skórzany, obszyty wilczym futrem, wybarwiony na brązowo-zielony odcień kaftan, który wyraźnie przeżył już wiele nocy w mroźnym lesie. Jasne, szare oczy nerwowo omiatające okolice, jakby w każdej chwili spodziewały się jakiegoś zagrożenia. Spiczaste, długie uszy i pociągłą twarz zdradzającą wyraźnie przynależność do elfiego rodu. Na plecach kołyszący się długi, prawie kontrastujący z niewysoką sylwetką osoby, łuk z ciemnego drewna i mały plecak z przymocowanym kołczanem strzał. Pod nim, przy pasie uwiązane dwa stalowe, krótkie miecze.

Na widok ludzi w karczmie zatrzymał się, sięgnął do kieszeni i wyciągnął mały kościany krążek. Wystrzelił go z kciuka w powietrze i obserwował jak wiruje opadając. Złapał, szybkim ruchem ułożył na przedramieniu i obejrzał wynik. Rozczarowany schował krążek i ruszył ku palenisku.

Dobra, jedna noc, ciepły posiłek, może jakieś zlecenie na polowanie i w drogę. Tylko tyle, nie będzie źle... nie będzie źle...
- Vonavin wpatrując się w wynik rzutu monetą

Personality Traits

Ideals

Bonds

Flaws

Ghostwalker

"Widać, że to samotnik. Ale chyba mu z tym dobrze, polegać tylko na własnych umiejętnościach przetrwania. Może tacy właśnie rodzą się w niesprzyjających miejscach.
Uważa, że słabi zasługują na swój los- nie zdaje sobie pojęcia, że każdy może mieć chwile słabości."

- Ander, w drodze do jaskini

Onion

"Kręci się tu taki od czasu do czasu, raczej spokojny. Co go przygnało do Doliny Lodowego Wichru? Tego zupełnie nie wiem i sądząc po jego zachowaniu nikt się raczej nie dowie"
- Yorgrik, myśliwy z Dziesięciu Miast

Indus

Porządny z niego przewodnik, jednak co mu chodzi po głowie i do czego jest zdolny to jeszcze nie wiem. Hmmm...
Ach tak, ma dobre oko do precyzyjnych strzałów.
- Obserwując elfa

Dinin

"Cichy, zimny i bezlitosny. Prawie jak tundra, na której niechybnie się wychował. Nie żeby był rozmyślnie zły, on chyba nie umie inaczej."

Brumag przenikliwy

Ghostwalker

"Jednak ruszył ratować ludzi, nawet jeśli trochę przy tym marudził. Wiedziałem, że nie może być tak nieczuły, na jakiego pozuje."

- Ander, obserwując cichego łowcę

Cup-A-Tea

"Tajemniczy elf, tropiciel. Jego umiejętności oraz znajomość tutejszej topografii z pewnością się przydadzą. Nie rozumiem, jak może podejmować decyzję w wyniku rzutu monetą(?)"

Albert o elfim towarzyszu

God himself

Dziwne stworzenia. Wiedziałem że trzeba było tu nie schodzić... Szkoda ich.
- Vonavin rozmasowując kark po ataku w podziemiach

Ciasnota po środku tundry... kto by pomyślał.
- Vonavin próbując zmieścić się wśród towarzyszy w skalnym zaułku po forsownym marszu.

Onion

"Szybko odnalazł dla nich drogę - ciekaw jestem jak długo ten łowca podróżował po tundrze a my nawet nie wiedzieliśmy o jego istnieniu
- Hallardir Stormheart, przywódca Caer Dineval

Indus

Bez niego byśmy nie dotarli do celu, kto wie czy w ogóle byśmy przeżyli.
- Podziwiając umiejętności elfa

Dinin

"Niechętnie wyciąga rękę do innych, często zdaje się na los. Pewnikiem od dawien dawna nie miał wokół siebie żadnego towarzystwa. A tutaj ciężko samemu przeżyć."

Brumag, myśli tundrowe

Ghostwalker

"Nie sądziłem, że ktoś taki jak on jest religijny...
Z drugiej strony, to chyba najbardziej tajemnicza osoba jaką poznałem."

- Ander, przy sercu lasu

Cup-A-Tea

"Nie podejrzewałem Vona...ekhm Elfa o drzewolubstwo. Wiadomo, że najbardziej cieszy oko kaplica wydrążona w skale, bądź taka o solidnych, grubych murach... Wielka kałuża i parę kępek egzotycznych traw - też mi coś..."

Albert... o krasnoludzkim poczuciu piękna.

Onion

"Chcesz chronić tego, który przyniósł tu zarazę? Niech tobie będzie... ale jeśli nie uda się tobie wyplewić splugawienia z naszego lasu, skończysz marnie tak samo jak gromada , z którą przybyłeś"
- driady z Gaju Silvanusa

God himself

No trudno, w imię większej sprawy.
- Vonavin napinając łuk w kierunku Fabiathosa

Dobra, no to pomóżmy mu... ale jeśli się nie uda trzeba do będzie zabić. Przysięga to przysięga.
- Vonavin, gdy okazało się że jednak istnieje inna opcja

To wspaniałe miejsce. Pełne naturalnej siły i równowagi. Aż czuje się połączenie z pierwotną mocą stąd płynącą. Fenmarel Mestarine sprzyja tej wyprawie. Zobaczymy dokąd prowadzi.
- Ściskając medalion z symbolem boga wyrzutków

To nie jest dobry pomysł, właściwie to jest zły pomysł, ale macie to gdzieś prawda?
- przed wejściem do podziemnego przejścia

Dinin

"Czyli jest na tym świecie coś ważnego dla naszego dzielnego przepatrywacza. Drzewo Silvanusa! Cieżko się w sumie dziwować, wszak mówimy o ostrouchu, oni mają takie zielone ciągoty."

Brumag i orcza spostrzegawczość

"Albo tamte łażące krzaczory uderzyły mnie mocniej, niż z początku myślałem albo Vonavin właśnie skorzystał z mocy."

Brumag, spostrzeżenia w boju

Ghostwalker

"On oddycha tą krainą.
Mógłby zniknąć, a nikt nie wiedziałby gdzie się udał.
No, a my nie wrócilibyśmy aż do odwilży. Chyba jest tu odwilż?"

- Ander, jedząc kozicę

Cup-A-Tea

"Bez niego nie przeżylibyśmy nawet doby.. a tak - kozica pośród śniegu."

Albert, z podziwem

"Wykazał się odpornością na prowokacje goblinów czy orków... Ech.. dlaczego nie każdy w tej drużynie jest tak opanowany"

Albert, o elfie i poniekąd o Anderze

Indus

"W porównaniu do człowieka, można elfa nazwać oazą spokoju. Zawsze przeczeka cierpliwie do momentu, w którym będzie mógł się odpłacić."
- Obserwacje i domysły

Dinin

"Ten przynajmniej nie skończy w Murze.

I zna okolicę.

I nie zadaje kretyńskich pytań o jedno z największych bóstw na tym świecie.

Chyba go nawet lubię."

Brumag, myśli mało skomplikowane

"Tylko jak on wytrzymuje tyle czasu sam jeden? Toć to oszaleć idzie."

Półorcza troska

God himself

Tak... bez planu, po prostu ruszmy pogadać z bandą orków... co może pójść nie tak...
Usunięcie tej osady dramatycznie poprawiłoby szanse na spokojną zimę dla absolutnie każdego stworzenia w promieniu dziesiątek mil, ale nie... spokojnie... idziemy tylko pogadać...
Vonavin, luźne przemyślenia w oczekiwaniu na powrót towarzyszy

Ogry są wielkie na jakieś 10 stóp, ciężkie i wyjątkowo tępe. Do tego zeżrą wszystko co im w łapy wpadnie. Przynajmniej znaleźć je będzie łatwo.
Vonavin opisując cel polowania

Ghostwalker

"Szybki jest, ja go nie zauważyłem..."

- Andy, o elfie przeskakującym między zaspami śniegu

Cup-A-Tea

"Świetnie porusza się po śniegu - nie widziałem, aby nosił rakiety śnieżne, a może to jakaś elfia technika chodu?"

Albert - próbując nadążyć za elfim towarzyszem

"Za to z łuku szyje jak podręcznikowy elf..."

Krasnolud widząc goblinie zwłoki najeżone strzałami.

Onion

"Dobrze próbują się maskować. Ale narobili za dużo bałaganu. Prędzej czy później uda mi się ich znaleźć i wytrząsnać z nich wszystko"

- Balglor, barbarzyńca na usługach Tanglara

God himself

Traperska kryjówka, miło. Dziś śpimy spokojnie. To lubię, pewnie nigdy nie spotkam tego który założył to miejsce, pewnie nawet żadnego z tych którzy korzystali z niego w tym roku. A mimo to mamy tu swoją społeczność. Nie musimy walczyć o kawałek ziemi, czy o kromkę chleba. Budowanie miast i stałych gromad to dziwactwo, którego po prostu nie mogę pojąć.
Vonavin łowiąc ryby

Było blisko, za blisko, a jeszcze jest sporo do zrobienia
Po walce z Tanglarem