WRYYYYYYYYYYYYY!
Najzajebistsze forum w promieniu 50 m
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum WRYYYYYYYYYYYYY! Strona Główna
->
Snyrdlak
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Priorytety
----------------
Forum
Imprezownik
XD LOL Forum
----------------
Wydarzenia ogólne
Kultura
Laboratorium Dr. Kenshii
RPG Room
/b/ - Random
You fail
RPG
----------------
Świat
Eberron - Niech mi morze lekkim będzie
Eberron - The Twelve
Spelljammer
Eberron - Once upon a Sharn
Eberron v2 - D&D Next
Eberron - D&D Next
Icewind Dale Tale - D&D Next
E6erron - sezon czwarty
E6erron - sezon trzeci
E6erron
Projekt Planszówka
Planehammer
Chińska Legenda
Iron Kingdoms
----------------
Caen i Urcaen
Organizacja "Jaskółka"
Inni
Planehammer
----------------
Outer Heaven
Clarence
Evan
Snyrdlak
Tydus
NPC
Nemla Blackbeard-Rustwind
Rupert
Taanen
Crash Rustwind
Chińska Legenda
----------------
Bohaterowie
Przyjaciele i wrogowie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Horned
Wysłany: Czw 21:52, 27 Gru 2007
Temat postu: "Dis, czyli Clarens uwalnia złych bogów"
Sądziłem że nasza ekipa którą połączyło przeznaczenie będzie trwała przynajmniej z kilka miesięcy. No ale jak się okazuje niechęć oraz brak wspólnych tematów jest silniejsza niż najsilniejsze więzy przeznaczenia.
Ale zacznę od początku. Kiedy Morogh powiedział nam gdzie znajduje się pierścień musieliśmy nie lada problem. Trzeba było wydostać się z Dis. Przejść przez piekielne pustkowia i dojść do świątyni która zdawała się być opuszczona.
Dzięki bogom Evan przełamał się i nareszcie pochwalił się że w końcu coś umie. Blackberd znał kilka przejść z Dis na zewnątrz. Jedno z nich prowadziło przez klan diabłów które w swojej siedzibie posiadały nieaktywny portal na tereny Dis. Trzeba było stawić czoła diabłom które nie były zwyczajnymi pół-diabłami. Bałem sie jak cholera ale niebieskie wiatry oplatały Tydusa silniej niż zwykle co wróżyło bezpieczny powrót. Kiedy zaatakowaliśmy strażników portalu myślałem po kilku chwilach że sensownym ruchem było by wybicie całego klanu. Tydus rozpłatał ich na miejscu bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Zanim diabły zaczęły się akumulować spróbowałem zaczerpnąć trochę więcej energii aethyru co skończyło się niechcianym lecz pozytywnym błogosławieństwem chaosu.
Po paru chwilach wbiegliśmy do aktywowanego przez Evana portalu.
Naszym oczom ukazały się pustkowia pachnące bardziej siarką niż batoriański przeczyszczasz. A na szarym końcu widać było skromną budowlę o charakterystycznych kolumnach. Nie wiele pamiętam z tych zdarzeń, ale jedno jest pewne. Nie chce ich pamiętać. Było tam dziwnie i bardzo nieprzyjemnie. Kiedy szliśmy w stronę świątyni Nemla zaczęła wariować. Odczuwałem pomniejsze manifestacje ale nie tak mocno jak ona. Kiedy dotarliśmy do tego solidnego i surowego budynku, przywitał nas pan tego przybytku. Spokojny pół-czart, nic dodać nic ująć. Wpuścił nas do środka i powiedział że jeśli czegoś chcemy to mamy go zawołać.
Powiedział coś że są miejsca w tym przybytku których on sam nie zbadał.
My właśnie tam poszliśmy. Clarens otworzył zamek w litej ścianie. Tydus rozwalił ścianę która stawiała opór Clarensowi. Ja rozbroiłem pułapki a Nemla sięgnęła po pierścień. Jakie to było łatwe. Clarens zniknął nam na chwilę i wrócił z jakimś srebrnym zębem. Spod jego płaszcza buchał niebieski wiatr wraz z ametystowym od jego sztyletu który gadał. Clarens coś ukrywał i zmienił się.
Po krótkiej chwili gonił nas właściciel świątyni wraz z jego diabelskim orszakiem. Po przeskoczeniu kilku ścian ognia, cudem uszliśmy z życiem.
Po wskoczeniu w portal który zrobił dla nas Evan pojawiliśmy się na środku Dis. Nic wspaniałego ale żyliśmy. Zdałem sobie sprawę że jesteśmy na ulicy bogów. A Clarens trzasnął o ziemię jakimś kamieniem. Złoty pierścień potoczył się po ziemi budząc do życia bóstwo. Oniemiałem i modliłem się do Rogatego Szczura o pomoc. I ta nadeszła w postaci małego konfliktu właściciela Dis z pomniejszym bóstwem.
My wyskoczyliśmy do portalu-ultimatum i cudem uszliśmy z życiem.
Zadanie było wykonane a my byliśmy na okręcie. Czułem się dziwnie i beznadziejnie. Clarens zdawał się być na czyiś rozkazach tylko o tym nie wiedział. Evan postanowił rzucić pracę u Blackberda. Masakra która stworzyła się w atmosferze powrotu była bardzo niemiła więc postanowiłem przez cały czas naprawiać kryształ by zdobyć środki na polowanie na piaskowego alchemika.
Kryształ udało się naprawić po wielu próbach. Byłem dumny z tego czynu a splatanie wiatrów magi dzień w dzień sprawiło że czyniłem to niemal instynktownie. Poznanie kolejnych aspektów magi stało się czymś czego się spodziewałem po tak intensywnym treningu. Wychodząc z kajuty okrętu otrzymaliśmy swoje wynagrodzenie od Blackberda. Tydus otrzymał całą moją kasę tak jak mu obiecałem. Nasz cel był jasny, zajebać alchemika.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin