WRYYYYYYYYYYYYY!

Horned

Witam może to zabrzmi dziwnie ale dziś mija 12 rocznica mojej przygody gry w rpg.

Zaczęło się to 1996 roku 25 kwietnia.
Miałem 11 lat i chodziłem do piątej klasy podstawówki. Miałem tego dnia klasówkę i postanowiłem na nią nie iść. Straszny czwartek i na dodatek lało. Idę sobie ulicą bartniczą i widzę kilku popaprańców którzy grali w warmłotka pod klatką schodową. Myślałem że ich jebnęło.
Okazało się że też uciekli z zajęć tylko że z liceum. Czekali na mistrza gry (którego spotkałem potem na koloni). Była to Ewka...
Zabrała ich gdzieś na gumieńce a ja polazłem z nimi... (jakoś tak się popytałem i takie tam i mnie zabrali).

Zagrałem pierwszą sesję rpg i bardzo mi się spodobało. Już od początku wiedziałem że zostanę munczkinem Very Happy

.

Potem wielka 3 miesięczna przerwa i wakacje. Myślałem że nigdy już nie zagram w "młota bojowego". A tutaj co się okazało? Opiekunka naszej grupy na koloni to nikt inny jak Ewka!

3 tygodnie sesji RPG w systemie NON-STOP. Symulowałem chorobę i mogłem zostawać w ośrodku i pykać moim krasnoludem hordy zielonych.

Tym razem zapisałem nr telefonu do ewki i tak się zaczęło.
Grywałem jeszcze trochę ale Ewka wyprowadziła się na resztę studiów do krakowa i grupa się rozwaliła.

Była jesień i potem okazało się że w mojej klasie kilka osób grywa w erpegi. Wkręciłem się do grupy i tak od warhamera przez wampira, kryształy czasu i wilkołaka dojechaliśmy do D&D i wtedy przyszło liceum i trzecia edycja D&D.

Za czasów liceum poznałem z rpg:
(w kolejności chronologicznej)
Mikiego
Kamilę
Haneczkę
Marcelinę
Kasztaniaki
Devata
Oniona
Frytonga
Mateusza
Grzesia
Darkhilla
Rajtera
Wilktoma
Gewofa
Boego

I w pytę ludzi że o ja pierdolę Very Happy

Kiedyś siedziałem na pomoście i gadałem z Darhillozą i tak gadaliśmy do kiedy nam to granie w rpgi zostanie. No i tak wtedy myślałem że się niedługo skończy bo kryzysów było sporo. Darkhill zdaje się być zajebistym kolesiem patrząc z tej perspektywy xD
Ale o RPG tu mi przyszło gadać...
Więc mam 23 lata, za miesiąc biorę ślub... zostanę ojcem... i nadal gram w rpgi... z tego chyba nie da się wyleczyć...

Swoją drogą... co jakiś czas napada mnie taka chęć zagrania kimś i oderwania się od rzeczywistości (ale nie w formie ucieczki od problemów).

Zastanawiam się jak dalej potoczyły by się losy postaci w dranorce... czy snyrdlak dokończy swoje plany... czy plany nallyna zostaną przerwane...?

Dzięki RPG spędziłem setki zajebistych godzin Smile

Dzięki

Vranz

Szkoda, że nie liczyłeś dokładnie tych godzin xD
Ale fakt... to chyba zostanie na starość... Może niekoniecznie w tym samym stężeniu, ale zostanie Wink

I coś na temat:

Ghostwalker

Najlepiej byłoby spróbować zbijać kasę na RPG-ach.
Masz pracę w branży, zarabiasz na czymś co lubisz... i grasz ile wlezie, ze społecznym przyzwoleniem ^^

Horned

Jak tak czytam ten temat

To Oniony ,Vranze i Matweusze.... ile my się lat znamy??

Bo tego już będzie sporo lat c'nie ? xD

Vranz

To będzie od mojej 1szej liceum... Nie pamiętam, kiedy to było xD

Horned

No masakra .. ja znak Oniona od mojej 3 liceum czyli 7 lat Very Happy

Onion

Hmm co to za koleś z cebulą pod orłami?

hanek

7 lat?!

dziizas staro...

Horned